ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Soen ─ Imperial w serwisie ArtRock.pl

Soen — Imperial

 
wydawnictwo: Silver Lining Music 2021
 
1. Lumerian
2. Deceive
3. Monarch
4. Illusion
5. Antagonist
6. Modesty
7. Dissident
8. Fortune
 
skład:
Joel Ekelöf - vocals
Martin Lopez - drums, percussion
Oleksii Zlatoyar Kobel - bass
Lars Åhlund - keyboards, guitar
Cody Ford - lead guitar

Additional musicians:
Karin Hellqvist - violin
Lina Soderholtz - violin
Katarina Dennis - viola
Emeli Jeremias - cello
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,8
Arcydzieło.
,2

Łącznie 22, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
02.02.2021
(Recenzent)

Soen — Imperial

Piąty album szwedzkiej formacji Soen tradycyjnie już dotyka istotnych problemów dzisiejszego społeczeństwa. W Illusion artyści mówią o wspólnej odpowiedzialności za świat, nieufności do ludzi władzy zajętych walką ze sobą, o rozgoryczeniu wynikającym z poczucia bezsilności, ale także o nadziei na to, że wszystko można zmienić na lepsze, jeśli przestaniemy krytykować siebie nawzajem. A w takim Monarch dotykają powszechnego dość przekonania, że okazywanie współczucia i dobroci jest oznaką słabości, bo żyjemy w czasach, w których dręczyciele są królami, a pozostali są ich ofiarami. Generalnie muzyków inspiruje to, że świat staje się coraz bardziej spolaryzowany a w ludziach brakuje empatii. To zatem album, jak piszą muzycy, o frustracji, refleksji ale też i o nadziei…

Wydany dwa lata temu Lotus przyniósł zespołowi artystyczny ale i też komercyjny sukces. Dzięki niemu grupa wypłynęła chyba na szersze wody, co najważniejsze jednak – znalazła na tym albumie ostatecznie własną tożsamość i styl, które nie pozwalały nazywać ich jedynie naśladowcami Tool. Wszak z taką łatką, niemalże dekadę temu, zaczynali wraz z płytą Cognitive.

Soen nie nagrał do tej pory nietrafionego albumu. Każdy trzymał poziom i w sumie na Imperial niewiele się zmienia. No właśnie! Artyści świadomi siły i na swój sposób atrakcyjności poprzedniego krążka postanowili nagrać praktycznie jego… kopię. I to w zasadzie jedyna jego wada, choć pewnie dla tych, którzy rozkochali się w Soen po Lotusie, będzie to zaleta.

Cóż, wbrew temu co sugerowali muzycy, nie jest to jakaś wybitnie ciężka płyta. Wręcz przeciwnie! Grupa w dalszym ciągu stawia na znakomite, zapamiętywalne melodie (które wchodzą nawet zbyt szybko), dobre refreny, swoistą wzniosłość i epickość kompozycji. Nie ucieka wszak od ciężaru. Wciąż osią większości utworów są mocne gitarowe riffy (Lumerian, Deceive, Monarch), czasami z matematyczną precyzją poszatkowane (Antagonist, Dissident). Z drugiej strony oferują też oddech w postaci balladowych Illusion i Modesty. W tym ostatnim brzmienie łagodzi dodatkowo kwartet smyczkowy, który ładnie też wzbogaca Monarch i Fortune. Ten drugi a zarazem kończący płytę numer jest z nieco innej bajki, jakby lekko odstający stylistycznie od całości i kto wie, czy w pewnym sensie przez to nie intrygujący. Lekko walcowaty, z inaczej poprowadzonymi brudnymi gitarami. Warto też zwrócić uwagę na sporą ilość ciekawych solowych popisów gitarowych Cody’ego Forda (Monarch, Illusion, Antagonist, Modesty).

Od ostatniej płyty w grupie zaszła jedna zmiana. Basistę Stefana Stenberga zatąpił Oleksii "Zlatoyar" Kobel, nie wpłynęło to jednak jak widać na brzmienie zespołu. W dalszym ciągu ważny jest u nich wyrazisty w swoich wokalach Joel Ekelöf i intensywnie oraz ciekawie uwijający się za bębnami Martin Lopez. Całości dopełnia soczysta i mięsista produkcja.

Podoba mi się ta płyta, choć zdaję sobie sprawę, że jest nieco zachowawcza i bezpieczna. Nie zmienia to jednak faktu, że z chęcią bym ich w tym nośnym repertuarze zobaczył na przeniesionych na grudzień tego roku dwóch koncertach w Polsce. Bo koncertowo ten materiał zabrzmi chyba jeszcze ciekawiej.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.