Kolejna tegoroczna premiera w obozie krakowskiej wytwórni Lynx Music i zarazem kolejny debiutant na polskim rynku. Powiedzmy zatem o nim słów parę. Addyction to tak naprawdę solowy projekt pochodzącego z Włocławka multiinstrumentalisty Adama Muszyńskiego. Swoją przygodę z muzyką zaczynał 12 lat temu. W tym czasie grał w thrashmetalowej formacji Divine Insanity, również metalowym Hornad a w grudniu 2013 roku dołączył do włocławskiej grupy Keep Rockin'. Przede wszystkim jednak muzyk od kilku lat poświęca się swojej solowej twórczości, która przyniosła mu już między innymi finał ogólnopolskiego konkursu "Wojny Gitarowe" w 2011 roku oraz I wyróżnienie w IV Płockich Konfrontacjach Gitarowych w roku następnym.
Wonderful Delusion jest pierwszym albumem muzyka sygnowanym nazwą Addyction. Sama nazwa łączy w sobie przydomek Muszyńskiego (Addy) ze słowem addiction, sugerującym tak naprawdę swoiste uzależnienie artysty od muzyki. Muzyki głównie gitarowej, bo choć Muszyński gra tu jeszcze na basie, perkusji i klawiszach (w kilku numerach wspomagają go Joanna Lach, Maciej Podkomorzy oraz Michał Usdrowski odpowiedzialny za programowanie bębnów i aranżacje) jego głównym instrumentem jest gitara, zarówno w wersji solowej, rytmicznej, jak i akustycznej. I z takim też graniem – instrumentalnym, gitarowym rockiem – mamy do czynienia na Wonderful Delusion.
Całość zaczyna, niejako programowy ze względu na tytuł, Addiction. Z początku akustyczny, później – dzięki mocnej i rytmicznej perkusji – nabierający tempa. Ciekawa partia solowej gitary wchodząca z czasem jest pewnym dopełnieniem słów zawartych przez muzyka w komentarzu do tej kompozycji, mówiących że to właśnie gitara jest dla niego najpiękniejszym instrumentem. Bridges Left To Burn rozpoczyna gitarowa forma lekko pachnąca Toolem, zaraz jednak wchodzimy w klimaty blues rockowe, nad którymi unosi się duch Steve’a Vaia. Zdecydowanie mocniejsze granie przynosi kilka innych kompozycji. Abandoned oparty jest o mocny, ciężki, hardrockowy riff, w nim też dostajemy połamaną rytmikę, obecną także w Wonderful Delusion, czy Apoptosis. To między innymi w tych kompozycjach słychać w graniu Muszyńskiego inspirację progmetalem spod znaku Dream Theater. Na uwagę zasługuje też Until We Meet Again, zainaugurowany bardzo nastrojowo i nostalgicznie, w drugiej części prezentujący potężny, progresywny patos. Pewnym oddechem od tego dosyć intensywnego i gęstego grania jest pomieszczony w środku The Interlude Of Pain, króciutka rzecz łącząca tematy i muzyczne wątki z albumu. Cokolwiek by nie napisać wszystkie kompozycje łączy jednak wybijająca się zdecydowanie na pierwszy plan gitara Muszyńskiego, głównie solowa, szukająca ciekawych wątków melodycznych. Samego muzyka, choć ten w kilku kompozycjach popisuje się biegłością techniczną, trudno oskarżyć o przerost formy nad treścią. A sam album, mimo że brzmi jeszcze troszkę surowo, wydaje się udanym artystycznym krokiem. To ważne, wszak fajnego gitarowego i instrumentalnego grania nie ma w naszym kraju aż tak wiele.