To pierwsze koncertowe wydawnictwo The Black Noodle Project. Po nagraniu trzech studyjnych krążków („And Life Goes On”, „Play Again”, „Eleonore”) Francuzi wybrali się na pierwszą zagraniczną trasę koncertową i właśnie podczas niej, zresztą w naszym pięknym kraju, zarejestrowali ten album. Jego główną część stanowi zapis występu w konińskim Oskardzie, 27 lutego br., uzupełniony trzema kompozycjami nagranymi dzień później w Ostrowie Wielkopolskim. Byłem na pierwszym z tych wydarzeń i kilka miesięcy po nim pozostaje mi, przy okazji tej recenzji, napisać jeszcze raz to, co pojawiło się w naszej serwisowej relacji…
Pośród dwunastu kompozycji muzycy prezentują pięć utworów z debiutu, trzy z drugiego krążka i cztery z promowanego wówczas albumu „Eleonore”. Czy można zatem powiedzieć, że to reprezentatywny materiał dla twórczości zespołu? Niezupełnie.
Francuzi, którzy zwrócili uwagę słuchaczy niezwykle uroczym debiutem, bez skrupułów czerpiącym z pinkfloydowej spuścizny i zjednali sobie pierwszych fanów klimatyczną, momentami nastrojową i bardzo melodyjną muzyką, na „Eleonore”, trzymając się swoich korzeni, mocno skręcili w kierunku grania prostszego, mniej subtelnego, agresywniejszego i przede wszystkim bardziej mrocznego. Nie powinna zatem dziwić muzyczna oprawa tej płyty. Kawałki z „Eleonore” są tutaj we właściwym sobie koncertowym sosie. Kompozycje starsze brzmią jednak nieco inaczej. Brakuje im tej niezwykłej ulotności, jaka biła z nich na studyjnych albumach. Są jakby surowsze, ascetyczne i pozbawione, ukochanych przeze mnie w twórczości „Czarnych kluch”, wokalnych harmonii (oj, jak brakuje mi ich w „She Prefers Her Dreams”!).
Ma to naturalnie swoją zaletę – fan otrzymuje znaną sobie muzykę, inaczej zaaranżowaną i zagraną tylko na dwie gitary, bas i perkusję. Jednak… bez „ogrzewających” całość instrumentów klawiszowych, których chwilami najzwyczajniej brakuje. Sama rejestracja sprawia wrażenie bardzo skromnej i trochę nie oddaje gorącego klimatu jaki panował tego wieczoru w konińskim Oskardzie. Jednym słowem – to moje zawoalowane nieco marudzenie zmierza do jednego. Nie jest to „płyta – bryk”, od której mogłoby się zaczynać flirt z tym ciekawym kwartetem. To raczej obowiązkowa pozycja dla fana, znającego ich od podszewki.
Do czarnej płytki CD dorzucony jest biały dysk DVD mieszczący pięćdziesięciominutowy zapis koncertu z Konina. Niby tylko dwie kamerki, ale niewielkość kawiarnianej sceny Oskarda, pozwala na uchwycenie wszystkiego, co najważniejsze. No i warto dotrwać do samego końca tego nagrania, gdyż po ostatnim ‘Where Everything Is Dark”, po chwili przerwy, pojawia się ukryty cover Kiss, „I Was Made For Loving You”, wykonany przez połączone siły The Black Noodle Project i Osady Vida. Jest „kupa śmichu” i fajnego „densu”, szczególnie w wykonaniu naszych rodaków. A to nie wszystko, bowiem wydawca wraz zespołem zdecydowali się dorzucić do całości klip do kompozycji „Lost”, zapowiedź albumu „Eleonore”, dyskografię oraz półgodzinny, amatorsko zarejestrowany film, „In The Tour Bus with The Black Noodle Project”. Raczej standardowy i załadowany komentarzami o aktualnym samopoczuciu poszczególnych członków formacji (niektóre niestety wypowiedzi ocierają się o… skatologię!), może zainteresować odbiorcę przewijającymi się to tu, to tam, znanymi twarzami szefów Oskara, piekarskiej Andaluzji, czy też Zbyszka Florka z Quidamu, który do całego przedsięwzięcia dołożył swoje trzy grosze. No i jest nasza Polska, trochę szara, zimowa, jakaś prowincjonalna i małomiasteczkowa…
Dla fanów i kolekcjonerów rzecz ważna, tym bardziej, że wydana zgodnie ze światowymi standardami. Znaczy się, że i wygląda ładniutko…