Choć ta płyta ukazała się na początku października tego roku, idealnie nadaje się do słuchania właśnie w tych szczególnych dniach. I to zarówno pod względem muzycznym, jak i lirycznym. Bo solowe albumy Christiny zawsze były pełne osobistych tekstów, odnoszących się często do bardzo bolesnych i trudnych w jej życiu momentów, których niestety było niemało. Ten album ponownie nawiązuje do istotnych dla niej wydarzeń, ale pokazywanych z perspektywy drugiej szansy i możliwości wprowadzenia zmian. To płyta bardziej optymistyczna, której przesłaniem wydaje się być myśl, że nigdy nie jest za późno, aby zmienić swoje życie…
Szybkie przypomnienie dla niewtajemniczonych – Christina Booth to wokalistka walijskiej Magenty, a Bar Stool Prophet to jej trzeci solowy album po Broken Lives and Bleeding Hearts z 2010 roku i The Lights z 2015 roku. Zgodnie już z pewną tradycją na płycie pojawili się zacni goście ze świata progrocka (Steve Hackett, Steve Balsamo, Peter Jones) i muzycy Magenty (Chris Fry, Dan Nelson i Jon Griffiths) a piosenki zostały napisane przez Christinę i lidera Magenty, Roberta Reeda. Mimo tego, to zupełnie inna od Magenty muzyczna forma. Mniej rozbuchana i mniej symfoniczna, uciekająca od progresywnych brzmień, choć i takich niuansów tu nie brakuje. Z pewnością powiela specyficzne dla Magenty brzmienie, ale to nie powinno dziwić, wszak krążek produkował i miksował sam Reed. No i jest wokal Booth, którego nie można pomylić z żadnym innym. Nigdy tu nie ukrywałem, że mam ogromną słabość do artystycznej osobowości, urody, ale też i wyjątkowego głosu Christiny, którą dwukrotnie spotkałem, podczas mych muzycznych podróży.
Bar Stool Prophet oferuje dziesięć, naprawdę pięknych, piosenek, które odkrywają swój urok, subtelność i lekkość z każdym kolejnym przesłuchaniem. Niezwykle celnie i reprezentatywnie w temat wprowadza rozpoczynający całość Age Of The Revolution, ze świetną, wyraźnie słyszalną (to zresztą cecha tego miksu) funkującą figurą basową, nadającą bujającego charakteru tek kompozycji. W kolejnych utworach, stawiających na aranżacyjny pietyzm pełen brzmieniowych smaczków, usłyszymy ujmujące saksofonowe refleksy (I wish), gitarowe solówki (np. Riptide), smyczkowe formy (Breakthrough), delikatne, zawiesiste hammondowe brzmienia w tle (The Giant Awakes) a nawet mocniejsze, niemalże grunge’owe riffy (Riptide). Ciekawy jest Sail On Sister Geneviève, który pokazuje, że muzyka Christiny ma bluesrockowe, rhythm’n’bluesowe i soulowe korzenie.
Najlepsze piosenki? Tytułowa ballada Bar Stool Prophet, urocza The Price We Pay, ładna The Giant Awakes i kończąca całość, najdłuższa w zestawie, Rise Again, wielowątkowa, progresywna w formie, ale jakże piękna melodycznie, ale i lirycznie podnosząca na duchu i dająca nadzieję. Do tego ozdobiona solowym popisem na harmonijce ustnej.