ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Soen  ─ Memorial w serwisie ArtRock.pl

Soen — Memorial

 
wydawnictwo: Silver Lining Music 2023
 
1. Sincere
2. Unbreakable
3. Violence
4. Fortress
5. Hollowed (feat. Elisa)
6. Memorial
7. Incendiary
8. Tragedian
9. Icon
10. Vitals
 
skład:
Joel Ekelöf - vocals
Martin Lopez - drums & percussion
Oleksii "Zlatoyar" Kobel - bass
Lars Åhlund - keyboards, guitar
Cody Ford - lead guitar

With:
Elisa - cello (5)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,6
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,0

Łącznie 14, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
03.09.2023
(Recenzent)

Soen — Memorial

Dwa dni temu światło dzienne ujrzał szósty album szwedzkiej formacji Soen, która ledwie tydzień temu gościła w Polsce na Ino-Rock Festival, prezentując materiał z płyty Atlantis i która już za niespełna miesiąc zagra ponownie nad Wisłą, promując recenzowany niżej Memorial. Jaka jest ta nowa płyta?

Przede wszystkim, jak to u nich, mocna i niebanalna lirycznie. Tradycyjnie mroczna, tym razem podejmująca wątki słabości dzisiejszego społeczeństwa i sposobów jego funkcjonowania. Unbreakable dla przykładu mówi o ograniczaniu siebie jako człowieka, poprzez ślepą wiarę w coś. A do tego zachęcają politycy i media, prezentując wszystko w czarnych lub białych barwach, dążąc do zniszczenia przeciwnika, zamiast do znalezienia wspólnej płaszczyzny. A przecież kluczem naszego życia powinno być otwarcie na różne punkty widzenia. Blisko tego jest tytułowy Memorial mówiący o ofiarach gry o władzę, w którą grają pseudo liderzy. Z kolei Violence podejmuje temat przemocy, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, która może być stosowana bardzo ostrożnie, w sposób utrudniający reakcję i z biegiem czasu niszczący pewność siebie i poczucie wartości.

Widać, że w tekstach jest mnóstwo bólu, frustracji i gniewu, co musi mieć przełożenie na muzykę. Ciężką i mroczną, ale też pełną smutnego i melancholijnego piękna. Ten album nie zaskoczy miłośników Soen, bo grupa praktycznie nie dokonuje na nim żadnej muzycznej wolty. Mógłbym zresztą zacząć od delikatnego przytyku. Bo uważam, że zespół wydając w 2019 roku płytę Lotus, znalazł na niej swoisty złoty środek na muzyczne wyrażanie siebie. Nie wiem, czy miało to związek z dołączeniem wówczas do formacji kanadyjskiego gitarzysty Cody’ego Forda. Faktem jest, że kolejny album Imperial oraz ten najnowszy Memorial silnie pozostają w tej stylistyce. Momentami nawet, w poszczególnych kompozycjach, zauważam powrót do pewnych melodycznych rozwiązań i tematów nieco zmodyfikowanych.

Czy to wielki problem? Dla niektórych – mówiących o zjadaniu własnego ogona - najpewniej tak. Ale jest druga strona tej muzyki. Ma ona w dalszym ciągu ogromną siłę brzmieniowego i emocjonalnego rażenia. Grupa potrafi doskonale łączyć brud i szorstkość szatkujących matematycznie gitar z ekstremalnie cudownymi melodiami. Nie wiem jak oni to robią, ale fani mogliby spokojnie na koncertach śpiewać refreny 7 czy 8 pomieszczonych na Memorial numerów. Niektóre z nich mają nawet lekko stadionowe zapędy (patrz: Unbreakable). Inną sprawą jest niesamowity Violence, w którym ascetyczna zwrotka położona jest li tylko na perkusji, basie i delikatnym klawiszowym tle a sam refren eksploduje wręcz wzniosłością. I może w tej kompozycji doszukiwałbym się pewnych małych zmian w ich brzmieniu, bardziej symfonicznym, co może być pokłosiem formuły zaprezentowanej przez grupę na Atlantis. Zresztą, potwierdzają to trzy ujmujące ballady, Hollowed, Tragedian i kończąca płytę Vitals. Szczególnie ta pierwsza, z uderzającymi lekkością harmoniami wokalnymi Elisy i Joela Ekelöfa, wgniata w fotel. Wisienką na torcie jest już tylko kapitalne gitarowe solo wplecione w ten duet.

Tak, to płyta absolutnie nieodkrywcza i przewidywalna. Ale jakże piękna! Już dziś zastanawiam się, jakie utwory z niej trafią na koncertową setlistę zespołu. Myślę, że panowie Lopez i spółka będą mieli ciężki orzech do zgryzienia. Ja, w każdym razie, posłuchałbym Memorial w… całości.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.