Debiutanci z Żywca, których premierowy materiał może zainteresować miłośników progresywnego rocka. Sami artyści nie unikają zresztą takiego klasyfikowania swojej muzycznej propozycji pisząc na facebookowym profilu o inspiracjach, które biegną w stronę SBB, Republiki, rodzimego Exodusu, ale też i w kierunku King Crimson, Marillion, Porcupine Tree, czy Genesis. Obecność tego ostatniego zespołu pewnie niektórych nie dziwi, wszak nazwa formacji natychmiast kojarzy się z tytułem albumu wydanego przez tę legendarną kapelę w 1981 roku. Mimo to muzyka z Genesisowego Abacab, naznaczonego już mocno Collinsowskim, popowym szlifem, nie powinna być zbyt wiążącą sugestią przy opisywaniu ich dźwięków.
Muzycy bowiem stawiają na bardziej wyrafinowane i ambitne kompozycje, operujące raczej spokojnym, niespiesznym klimatem. Takim utworem, na tym niedługim, 23 – minutowym demo, jest najdłuższy w zestawie W ogrodzie miliona barw. Lekko oniryczny, zawiera klasyczne artrockowe patenty w postaci klawiszowego popisu i gitarowej solówki. Owa oniryczność wynika przede wszystkim ze śpiewu Szymona Jakubca. Nie posiada on jakiegoś szczególnie oryginalnego głosu a w jego wokalnej interpretacji brakuje nieco ekspresji i większego pazura. Ta zresztą, na tyle bliska jest poezji śpiewanej (Jakubiec wykonuje teksty w naszym rodzimym języku), że przez moment ich muzykę zacząłem postrzegać jako mezalians takowej poezji z artrockiem. W sumie, nie powinno to dziwić. Zespół powstał ponoć podczas prac nad oprawą muzyczną do spektaklu opartego na twórczości Zbigniewa Herberta. W efekcie tego otrzymujemy kompozycję dosyć jednorodną stylistycznie, jednak trochę rażącą monotonią. Podobnie jest z rozpoczętym karmazynową, Frippowską gitarą, Imperium. Najlepsze wrażenie sprawia najkrótszy Zapach Chanel 5, z bardzo zgrabną, wżerającą się w pamięć, figurą gitarową. Szkoda jednak, że całemu albumowi brakuje większej ilości bardziej wyrazistych melodycznych tematów.
Mimo wszystko, tę swoją pierwszą płytkę, ozdobioną ciepłą, sielankową okładką, na której delikatnie nawiązali pomysłem do Pinkfloydowej Ummagummy i… rozczarowali liternictwem, wykorzystując dostępną w pakiecie czcionkę… Matura MT Script Capitals (wiem, że się czepiam o drobiazg), mogą spokojnie zapisać po stronie osiągnięć.