Pierwsze koncertowe DVD brytyjskich progmetalowców z Haken może imponować bogatą formą wydania. Cztery płyty spakowane w gustowny, rozkładany digipack, nawiązujący pod względem graficznym do ostatniego albumu Affinity (zresztą, utrzymane w „BIOS-owym” entourage’u ciekawe menu, też odwołuje się do czwartego krążka Brytyjczyków), mogą zadowolić zbieraczy nietuzinkowych muzycznych wydawnictw.
Pod względem doboru materiału to też rzecz godna polecenia, bo właściwie oddaje obraz grupy, która prezentuje numery z całego swojego dorobku, czyli albumów Aquarius, Visions, The Mountain i wspomnianego Affinity, który tu w oczywisty sposób jest „faworyzowany”. Wybrzmiewają z niego wszystkie kompozycje poza Bound By Gravity. Haken to dziś jeden z najciekawszych przedstawicieli europejskiego, niesztampowego, poszukującego i technicznego progmetalu, którego stać na ekstremalną agresję, wirtuozerskie partie solowe, ale i atrakcyjne rozwiązania melodyczne. Do tego sporym wyróżnikiem ich stylu jest wysoki wokal Rossa Jenningsa.
Na L-1VE gwoździem programu jest znajdujący się na pierwszym dysku prawie dwugodzinny występ zarejestrowany 13 kwietnia 2017 roku w klubie Melkweg w Amsterdamie. Muzycy promowali wtedy już od roku album Affinity. Przypomnę, że w czerwcu 2016 roku byli w Polsce na dwóch koncertach (Warszawa, Gdynia) z podobnym programem i podobną prezentacją sceniczną. Ci, którzy zaliczyli te występy pamiętają Jenningsa w czarnej koszuli, w jaskrawo – zielonym krawacie oraz w świetlistych okularach. Sam koncert przy tak skomplikowanej niekiedy muzycznej fakturze brzmi bardzo selektywnie, by nie powiedzieć, wręcz perfekcyjnie. Nie idzie to w parze z obrazem, bowiem L-1VE należy raczej do tej kategorii DVD, w której to co widzimy, jest bardziej formą teledysku do prezentowanej muzyki. Mnóstwo tu efektów, nakładek, bawienia się ostrością i światłem, ważniejszy czasami jest też grymas twarzy muzyka, niż to co wyprawia on swoimi palcami na klawiaturze, czy gitarowym gryfie. To oczywiście kwestia pewnej estetyki i osobistego gustu, ale gdy oglądam dosyć surową i artystycznie podrasowaną wersję obrazu i jednocześnie słucham mocno kontrastującego z nim dopieszczonego dźwięku, nie mogę uciec od myśli, że i nad nim trochę popracowano. No ale kto dziś tego nie robi. Zresztą uważne oko dostrzeże w książeczce zapis, że aby poprawić jakość dźwięku i obrazu do koncertu dołączono dodatkowy materiał filmowy zarejestrowany w Luksemburgu.
Na drugim dysku DVD pomieszczono cztery dodatkowe utwory zapisane jednak w 2016 roku na festiwalu ProgPower w Stanach Zjednoczonych, kiedy to pod koniec ich występu, w utworze Crystallised, pojawił się na scenie sam Mike Portnoy… finalizując koncert uderzeniem w gong. W bonusach znajdziemy także trzy oficjalne klipy formacji w futurystyczno – kosmicznym stylu w reżyserii Milesa Skarina.