„Ghosts” to dalekie pejzaże, nieuchwytne widoki, wrażenia, odczucia, refleksje, idee podane często w najprostszej postaci, blisko źródła; zbiór 36 impresji. Sam zamysł jest dość ciekawy, interesujący w wykonaniu kompozytora, który znany jest ze swojej potrzeby dopracowania każdego dźwięku oraz wszystkich innych szczegółów związanych z wydawaniem płyty. Prezentuje się więc okazale cała strona wizualna, zdjęcia do poszczególnych utworów i w końcu możliwość zakupienia albumu w kilku różnych wersjach, od zwykłych mp3 do ultra-deluxe limited edition osobiście podpisanych przez Trenta Reznora.
Czy daje to możliwość do nowego odczytania „The Fragile”? Chyba tak.
Może należy spojrzeć na tę płytę jako na pewien etap w procesie twórczym; ten czas zbierania pomysłów, rejestrowania ich. Moment, w którym muzycy mogą decydować, które zestawy dźwiękowe wydają im się bardziej atrakcyjne, które mniej, a w końcu wybiorą te nadające się do dalszej obróbki, pracy, by w końcu zaczęły wyłaniać się z nich pełne, dopieszczone kompozycje. Wstępny etap krystalizacji dzieła; na razie bardzo wiele różnorodnych pomysłów, gdzie droga ostateczna nie została jeszcze wytyczona – takim właśnie doświadczeniem może być „Ghosts”, na swój sposób absolutnym jak przystało na zaprzysiężonego perfekcjonistę jakim jest pan Reznor.