Króciutko, bo o tym najnowszym, ubiegłorocznym albumie Millenium, pisaliśmy kilka miesięcy temu. Zatem to bardziej dla tych zapominalskich oraz, przede wszystkim, dla fanów czarnej płyty informacja, że ukazała się wersja winylowa 44 Minutes. To już dziewiąty album Millenium w tym szlachetnym formacie (na winylu nie ukazały się tylko z podstawowej dyskografii debiutanckie Millenium i Deja Vu). Tradycyjnie mamy limitowaną do 200 kopii edycję kolekcjonerska, z numerem i autografem lidera zespołu. Pod względem graficznym żadnych rewolucji nie ma, te same zdjęcia, choć inaczej rozplanowane czy zadrukowane tekstami, zarówno w wersji angielskiej, jak i polskiej. Faktycznie, ze względu na większy rozmiar, bardziej przykuwa uwagę intrygujące zdjęcie Marka „Metusa” Juzy, które ozdobiło okładkę.
Jeśli chodzi o materiał, jest jedna, dosyć istotna zmiana w stosunku do wydania CD. Na płycie nie mamy prawie ośmiominutowej kompozycji Ending Titles, która jest swoistym pożegnaniem Łukasza Galla z zespołem. Ale ona była już bonusem na srebrnej blaszce. Można zatem powiedzieć, że to edycja winylowa jest tą podstawową. Owe 44 minuty są tu zresztą kluczowe. Nie tylko ze względu na dokładnie taki czas trwania płyty, ale też i tytułową kompozycję poświęconą matce Kramarskiego, której ostatnie chwile życia zamknęły się w tym czasie. To w ogóle płyta pełna symboliki, na czele z mottem Gdy umierają nasi rodzice przestajemy być dziećmi, wsamplowanym do kompozycji płaczem dziecka, palącą się świeczką, tykającym zegarem i pięknym utworem My Father Always Said, tym razem poświęconym ojcu artysty.
Po komentarz dotyczący samej muzyki odsyłam do recenzji wersji CD. Dodam tylko, że to Millenium w naprawdę świetnej formie i to zarówno kompozycyjnej, aranżacyjnej jak i melodycznej. Na albumie znajdziemy bowiem dużo charakterystycznego, nastrojowego progresywnego rocka, choć też i z rockowym zadziorem. Z tej czarnej płyty ta muzyka brzmi jeszcze lepiej i szlachetniej. Polecam. I to nie tylko dlatego, że grupa zakończyła tym krążkiem ważny etap w swojej historii…