Dobra muzyka nie znosi próżni. Kreują ją wszelakie życiowe bodźce, wpływając na jej kształt i emocjonalny ładunek. Jednym słowem – zawsze jest jakiś kontekst. Tu – do zrozumienia jej - być może, najważniejszy… Nowy album Quidam ukazał się niespełna miesiąc temu i już stał się artystycznym wydarzeniem. Mnóstwo słów i opinii – zazwyczaj bardzo ciepłych – pokazało, jak ważnym dla wielu jest ta inowrocławska formacja. Mimo pięciu lat studyjnego milczenia, mimo kryzysów zbliżających ją do rozpadu, stworzyła płytę, obok której trudno przejść obojętnie – bez jakichkolwiek pytań, wątpliwości, czy zajrzenia w głąb siebie.
Bo tym razem słowa są chyba ważniejsze od muzyki. Artyści, pełni bolesnych, osobistych doświadczeń, nagrali album bardzo gorzki. W rozpoczynających całość Hulaświatach, muzycznie bardzo dynamicznych, by nie powiedzieć przebojowych, czuć, jak życie jest niepewnym gruntem i jak trudno się w nim niekiedy odnaleźć. W życiu, w którym – jak śpiewa Kossowicz – nie ma czasu na stop-klatkę, doradzając zaraz w podobnej filmowej konwencji, aby wykorzystać każdy jego kadr. Przejmująco jest też w sPotykaniach (nieprzypadkowo i niezwykle symbolicznie zapisany tytuł), nastrojowej kompozycji o trudzie podnoszenia się i powracania do życia po bolesnej przeszłości. Z kolei w energetycznym i mocnym Ostatecznie pojawia się mnóstwo złości, irytacji i buntu, nawet wobec Tego, który gdzieś tam z góry kieruje tym wszystkim. Singlowy Obok mam krytykuje otaczającą nas płytkość, tak widoczną choćby w mediach. W jednym z najważniejszych na płycie – tytułowym Saiko – dominują zawód, zniechęcenie i niemoc, podkreślone wstrząsającym zdaniem: moja dusza w ciała gruzach błąka się. Co ciekawe, ten brak nadziei i pewien pesymizm pozostaje do końca, nawet w zamykającej całość Wiośnie (porze roku kojarzącej się wszak z nadzieją na nowe). Te dotkliwe słowa podane są raz w poetycki, innym razem w bardziej surowy i oczywisty sposób. Przy tej okazji artyści nie stronią od językowych zabaw. Wystarczy posłuchać Dodekafonix, czy wspomnianej Wiosny (wiosna jak Kuba mnie rozpruwa).
Pod względem muzycznym Saiko jest kolejnym etapem poszukiwania przez Quidam inności. Porzuceniem dusznej i ciasnej dla zespołu progresywnej konwencji. Równocześnie jest albumem niezwykle wielobarwnym i niejednorodnym, zachowującym jednak przede wszystkim sporą dozę surowości i ascetyzmu, w porównaniu do poprzednich krążków grupy. Znajdziemy tu zatem i wartkie w swoim muzycznym wyrazie formy (Hulaświaty, Ostatecznie), numery pełne ciężkich metalowych zagrywek (Walec), kompozycje zdominowane onirycznym nastrojem (Lato, sPotykanie, Saiko), rzeczy mające w sobie ogrom kontrastu (Dodekafonix, z eksperymentalną zwrotką i wyprowadzonym pięknie wzniosłym refrenem) i wreszcie psychodeliczno – jazzrockowe odjazdy (…jesień, …zima) mogące być bazą do rozbudowanych, zespołowych improwizacji. Zresztą …zima, oparta na pulsującym basie, powtarzalnym klawiszowym motywie i luźniejszych figurach fletu i gitary, to jeden z moich ulubionych tu dźwiękowych fragmentów. Mądra to płyta nielubiącego dreptać w miejscu zespołu. Do tego magicznie i niezwykle wydana. Można się zadumać...