Oj, nie rozpieszczali Floydzi swoich fanów. Inne zespoły – chociażby King Crimson – co i rusz wydawały nowe, cyfrowo odczyszczone, ulepszone brzmieniowo wersje klasycznych płyt, podczas gdy u Pink Floyd trwał zastój. Remastery z połowy lat 90., potem efektowna reedycja „Kobziarza”, poprawiona brzmieniowo „Ciemna Strona Księżyca” z roku 2003 i „The Final Cut” – i tyle. Na szczęście panowie nadganiają zaległości. Kolejną składankę – „A Foot In The Door” – można pominąć, nic specjalnego tam nie ma. Cyfrowo odczyszczone, odświeżone reedycje czternastu studyjnych płyt grupy, pojedynczo albo w boxie – to już zdecydowanie ciekawsza propozycja. Do tego wybrane pozycje – jak na razie, „The Dark Side Of The Moon”, „Wish You Were Here” i „The Wall” – doczekały się, bądź mają się doczekać wydań specjalnych. Te pod szyldem „Experience” to wydawnictwa z dodatkową płytą z niepublikowanym materiałem; te opisane jako „Immersion” zawierają aż sześć płyt, w tym DVD/Blu-Ray. Na „Wish You Were Here” i „The Wall” jeszcze sobie poczekamy kilka miesięcy; „The Dark Side Of The Moon” już jest na rynku.
Duże, winylowego formatu pudło mieści w sobie, oprócz płyt, także nieco gadżetów. Kopię kartki, na której Roger zapisywał pytania, a odpowiedzi wtopiono w warstwę dźwiękową płyty. Trzy plastikowe kuleczki z odpowiednim nadrukiem (nie wiem, po co to komu, ale niech tam będzie…) Dziewięć podstawek pod kubki z grafikami Thorgersona. Replika biletu z jednego z koncertów i backstage pass’u. Zaprojektowana przez Storma chusta z motywem pryzmatu. I książki ze zdjęciami, z trasy i ze studia.
Najważniejsze są – oczywiście – płyty. Remaster z roku 2011 niewiele się różni od wydawnictwa sprzed ośmiu lat; całość brzmi pięknie, klarownie, czysto. Na płycie numer dwa zamieszczono nagrania z koncertu z Wembley Pool z roku 1974. Wersja koncertowa pozwala prześledzić, jak „Ciemna Strona” zmieniła się przez rok od czasu wydania. Trochę zmian jest. Znacznemu rozbudowaniu uległ wstęp – „Speak To Me”. Przearanżowany jest “The Great Gig In The Sky”: nie ma rozmów z taśmy, pierwsza część wokalnego popisu dzięki podbiciu dźwiękami organów zyskała potężne brzmienie, do tego mamy dość długi, spokojny wyimprowizowany finał, całkiem udanie wyciszający po ekspresyjnych wokalizach. Co ciekawe, w czasie jego trwania, w tle zaczynają się pojawiać słynne efekty kasy i monet – tak jakby panowie od efektów dźwiękowych próbowali trochę popędzić zespół do kolejnego fragmentu… Samo „Money” zyskało ostrą partię gitarową (startującą równo z wejściem zespołu po początkowym basowym riffie) oraz mocno wyeksponowaną, mięsistą partię gitary basowej (zresztą w ogóle gitara basowa jest bardzo eksponowana w miksie). Do tego w czasie solówki Gilmoura pojawia się przyjemna porcja jamowania gitarowo – basowego. Mamy też solo Watersa… Bardzo duża porcja (niestety chwilami chaotycznych) improwizacji pojawia się w bardzo rozbudowanym „Any Colour You Like”. A na sam finał zamiast bicia serca mamy potężne odgłosy dzwonów…
Płyta nr 3 to DVD-Audio. Do posłuchania i porównania (zwłaszcza jeśli chodzi o rozmieszczenie efektów dźwiękowych) zamieszczono tu wersje: kwadrofoniczną 4.0, stereofoniczną i surround 5.1 – w dwóch różnych częstotliwościach próbkowania, 448 i 640 kbps. Płyta nr 4 to też DVD; tym razem do pooglądania. Rarytasem jest fragment koncertu z Brighton, rok przed premierą „Ciemnej Strony Księżyca”: można pooglądać na żywo klasyczny skład Floydów na scenie, wykonujący dwie klasyczne kompozycje – „Careful With That Axe Eugene” i „Set The Controls For The Heart Of The Sun”, w wersjach zbliżonych do tych z Pompejów (czyli najlepszych). Choć ekstrawagancje sceniczne są dość ograniczone (oprócz świateł, nagły wybuch fajerwerków w pierwszym i płonący gong w drugim utworze), do tego „Careful…” przedwcześnie wyciszono, a „Set…” lekko przycięto – jest to niezwykle cenny dokument (w końcu Pink Floyd w najlepszym składzie ma na swoim koncie raptem jeden zarejestrowany przez kamery koncert, do tego nietypowy). Który skłania do refleksji, ile takich materiałów tkwi jeszcze w archiwach. Do tego niespełna półgodzinny dokument, stanowiący część tzw. electronic press kit z roku 2003 (premiera 30th Anniversary Edition), oraz godzina podziwiania tzw. concert screen films – filmów wyświetlanych na legendarnym już okrągłym ekranie podczas koncertów. Płyta nr 5 to Blu-Ray, stanowiący połączenie płyt 3 i 4.
Ostatnia z płyt to znów materiał audio. Oficjalnie wcześniej nie publikowany. Na początek Parsonsowski miks albumu, pochodzący z roku 1972. Brzmi on wyraźnie odmiennie, niż wersja ostateczna, całość wypada bardziej oszczędnie, sucho. W tym wczesnym miksie mamy też sporo zmian w warstwie instrumentalnej; nie ma początkowego kolażu „Speak To Me”, w „The Great Gig In The Sky” nie ma początkowego „I’m not afraid of dying…” i wokalizy. Zamiast niej są wtopione w organowe tło odtwarzane z taśmy głosy. Zupełnie inaczej zaczyna się „Us And Them”: „Money” kończy się organową kodą i nagle się wycisza. Na sam początek mamy tylko saksofon i fortepian. Potem powoli wchodzi sekcja rytmiczna; saksofonu jest więcej niż w ostatecznej wersji. „Eclipse” zamiast znanym wstępem organów, zaczyna się ciężką gitarą. Inaczej wmiksowane są efekty dżwiękowe: przez całą drugą zwrotkę i instrumentalną kodę „Brain Damage” w tle mamy obłąkańczy chichot. Kolejne nagranie pochodzi z pamiętnej sesji „Household Objects” (tej ze sztućcami itp. w miejsce instrumentów): „The Hard Way” to zapętlony riff basu i obudowujące go efekty dźwiękowe: kroki, szumy, trzaski, dzwony… Po fortepianowej kompozycji Wrighta, później przeobrażonej w „Us And Them”, wracamy na koncert w Brighton, w roku 1972, aby usłyszeć, jak brzmiały fragmenty „The Dark Side Of The Moon” na żywo na rok przed premierą albumu. „The Travel Sequence” to wczesna, gitarowa wersja „On The Run”; „Mortality Sequence”, z jednym z muzyków czytającym (chyba) Biblię, to pierwowzór „The Great Gig In The Sky”. Na koniec mamy wczesną koncertową wersję „Any Colour You Like”. Po studyjnej wersji „The Travel Sequence” na finał dostajemy bodaj najbardziej znany fragment całości – „Money” w wersji demo, śpiewany przez Rogera przy wtórze tylko gitary akustycznej, znany z wielu bootlegów (tu z dodanymi efektami dźwiękowymi na koniec).
W sumie – dostaliśmy od zespołu 12 godzin materiału, swoiste kompendium „The Dark Side Of The Moon”. Można było upchnąć jeszcze ciut więcej (studyjne fragmenty z „Live At Pompeii” – Maben w wersji DVD podoklejał nieco niepublikowanego materiału – na pewno nic więcej się nie znajdzie?…; dokument z serii Classic Albums) – tym niemniej, jeśli jesteś maniakiem tego zespołu (nie oszukujmy się, to propozycja właśnie dla maniaków), jest to znakomite uzupełnienie kolekcji. Czekamy, co przyniesie w listopadzie reedycja „Wish You Were Here”.
Na koniec mała ciekawostka. Kto wiedział, że Floydzi zainspirowali popisowy numer niejakiego Michaela Jacksona? W książce ze zdjęciami możemy podziwiać Davida Gilmoura wykonującego stylowy anti-gravity lean…