ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Jethro Tull ─ Under Wraps w serwisie ArtRock.pl

Jethro Tull — Under Wraps

 
wydawnictwo: Chrysalis Records 1984
 
Songs written by Ian Anderson except where indicated.
"Lap Of Luxury" – 3:35/ "Under Wraps #1" – 3:59/ "European Legacy" – 3:23/ "Later, That Same Evening" (Anderson, Vettese) – 3:51/ "Saboteur" (Anderson, Vettese) – 3:31/ "Radio Free Moscow" (Anderson, Vettese) – 3:40/ "Astronomy" (Anderson, Vettese) – 3:38/ "Tundra" (Anderson, Vettese) – 3:41/ "Nobody's Car" (Anderson, Vettese, Barre) – 4:08/ "Heat" (Anderson, Vettese) – 5:37/ "Under Wraps #2" – 2:14/ "Paparazzi" (Anderson, Vettese, Barre) – 3:47/ "Apogee" (Anderson, Vettese) – 5:28/ "Automotive Engineering" (Anderson, Vettese) – 4:05/ "General Crossing" (Anderson, Vettese) – 4:02
 
Całkowity czas: 58:33
skład:
Ian Anderson - vocals, flute, acoustic guitar, drum programming./ Martin Barre - guitars./ Dave Pegg - electric and acoustic basses./ Peter-John Vettese - keyboards, percussion./
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,5
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,12
Album słaby, nie broni się jako całość.
,12
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,3
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Dobra, godna uwagi produkcja.
,3
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,1

Łącznie 54, ocena: Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
 
 
Ocena: 3 Album słaby, nie broni się jako całość.
07.03.2014
(Recenzent)

Jethro Tull — Under Wraps

Piątek z Agronomem – odcinek XIX.

„Walk Into Light”, choć całkiem udana, niespecjalnie przypadła do gustu fanom Jethro Tull. Albo powtórzył się fenomen znany z wielu solowych płyt liderów/muzyków słynnych zespołów: który z was to ten Pink? Album doczołgał się w okolice ósmej dziesiątki list najlepiej sprzedających się płyt. Skoro marka Ian Anderson nie okazała się zbyt dobrym wabikiem – w takim razie kolejne kompozycje, znów w sporej mierze współtworzone przez Petera Johna Vettese’a, obaj panowie nagrywali z pomocą Martina Barre’a (który też wtrącił swoje trzy grosze do kompozycji „Nobody’s Car”) i Davida Pegga, a całość sygnowała nazwa Jethro Tull. „Under Wraps” – jak całość zatytułowano – komercyjnie radziło sobie lepiej niż „Walk Into Light”, natomiast artystycznie…

No cóż – nie da się ukryć: jest to najsłabsza płyta sygnowana przez Jethro Tull. I nie chodzi tu nawet o brzmienie: syntetyczne, zimne, zdecydowanie, wręcz ostentacyjnie nowoczesne. Podobnie brzmiące „Walk Into Light” robiło wszak całkiem dobre wrażenie – ale przede wszystkim dlatego, że była to płyta równa kompozycyjnie, zwarta, pozbawiona słabych punktów. „Under Wraps” natomiast sprawia wrażenie swoistego szkicownika, zbioru pomysłów i koncepcji, z których narodzi się sensowna nowa jakość – tak jak przeciętne „A” zapowiadało bardzo udany „The Broadsword And The Beast”.

Nie zabrakło na „Under Wraps” ciekawych, udanych kompozycji. Choćby „European Legacy”: ciekawie wykorzystana elektronika, wyeksponowana ładna linia gitarowa, fletowe popisy, co nieco kombinowania, zmian tempa i nastroju… Mimo elektronicznego anturażu i popukiwania automatów perkusyjnych, to jest fajny utwór. Tak jak „Tundra”: fajna, podjeżdżająca co nieco Tangerine Dream, utrzymana w dość podniosłym nastroju, z ładnymi partiami gitar uzupełniającymi elektronikę. Mimo chłodnej, elektronicznej szaty brzmieniowej, „Saboteur”, „Nobody’s Car”, „Apogee” czy „Radio Free Moscow” zachowują sporo z klimatu tego bardziej rockowego Jethro, mimo syntezatorów i automatów perkusyjnych duch zespołu ciągle tam gdzieś wychyla łeb. Sporo fajnych pomysłów znalazło się też w „Later That Same Evening” czy „Astronomy”, ale ostatecznie co nieco zabrakło koncepcji, jak je wykorzystać, i same utwory sprawiają wrażenie cośkolwiek niedopieczonych. Do tego bodaj najbardziej udana na płycie, klasycznie jethrotullowa akustyczna miniatura „Under Wraps #2”.

A cała reszta… No cóż – po prostu jest, i tyle. Nawet po wielokrotnym przesłuchaniu trudno coś więcej o tych utworach powiedzieć. „Lap Of Luxury”, „Under Wraps #1”, „Heat”, „Automotive Engineering”… Syntezatory, okazjonalna gitara, charakterystyczny głos Andersona, automaty perkusyjne, chłodne, elektroniczne brzmienie i… tyle. Nie ma zapamiętywalnych melodii, ciekawych pomysłów aranżacyjnych, nastroju, a na pewno gdyby nie głos, nie sposób byłoby wpaść na to, że to Jethro Tull: chwilami te utwory sprawiają wrażenie swoistych szkiców, wstępnych kompozytorskich prób, których jeszcze nie udało się doprowadzić do etapu skończonych kompozycji. Z „Under Wraps” można by wykroić niezłą EP-kę, bo jednak obok sporej ilości zapchajdziur trochę udanych, dobrych utworów się tu znajdzie; jednak jako całość ta płyta to dowód, że Iana Andersona w połowie lat 80. dopadł poważny twórczy kryzys.

Tradycyjnie już Jethro wyruszyli w trasę koncertową (znów z Doanem Perrym w składzie). Ale koncerty nie szły zbyt dobrze: Iana dopadły problemy z głosem. Okazały się na tyle poważne, że szef Tull musiał poddać się operacji, a sam zespół na pewien czas zawiesił działalność.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.