ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Oldfield, Mike ─ Five Miles Out w serwisie ArtRock.pl

Oldfield, Mike — Five Miles Out

 
wydawnictwo: Virgin Records 1982
 
"Taurus II" (Mike Oldfield) – 24:43; "Family Man" (Oldfield/Tim Cross/Rick Fenn/Mike Frye/Maggie Reilly/Morris Pert) – 3:45; "Orabidoo" (Oldfield/Cross/Fenn/Frye/Reilly/Pert) – 13:03; "Mount Teidi" (Oldfield) – 4:10; "Five Miles Out" (Oldfield) – 4:16
 
Całkowity czas: 50:00
skład:
Personnel:
Mike Oldfield – guitars, bass, keyboards, vocals, producer, engineer/ Richard Barrie – technical assistant/ Graham Broad – drums/ Tim Cross – keyboards/ Rick Fenn – guitars/ Martyn Ford – conductor for strings/ Mike Frye – percussion/ Richard Mainwaring – engineer/ Paddy Moloney – Uilleann pipes/ Tom Newman – engineer/ Maggie Reilly – vocals/ Carl Palmer – percussion/ Morris Pert – percussion, keyboards, arranger for strings
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,3
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,10
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,11
Arcydzieło.
,7

Łącznie 34, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
24.07.2013
(Recenzent)

Oldfield, Mike — Five Miles Out

„QE2” okazał się dla Mike’a Oldfielda dobrym wprowadzeniem w nową dekadę. Mike zaproponował muzykę środka: nie stroniąc od rozbudowanych form, unowocześnił brzmienie, a do tego rozwinął talent do pisania prostszych, zwięzłych form. „Five Miles Out” okazał się logiczną kontynuacją poprzedniczki.

Jeśli chodzi o prostsze, zwięzłe formy – Oldfield zrobił naturalny krok do przodu: zaproponował chwytliwe, melodyjne piosenki. Rzecz co prawda nie bez precedensu – wszak wcześniej był singlowy „Don Alfonso”, było „On Horseback” wieńczące „Ommadawn”, były fragmenty „Platinum” – niemniej Mike zaczął coraz intensywniej, coraz bardziej ostentacyjnie wręcz celować w listy przebojów.

Na „Five Miles Out” piosenki są dwie. Świetnie zaśpiewana przez Maggie Reilly „Family Man” – całkiem interesująca, acz nieco nużąca monotonnym powtarzaniem refrenu w finale – i utwór tytułowy. Złożona z kilku części mini-suita, reminiscencja lotu, który omal nie zakończył się dla Oldfielda tragicznie; jest tu miejsce i na anielsko brzmiący głos Reilly, i nowocześnie brzmiące elektroniczne bębny (standardowa perkusja – na której gościnnie zagrał Graham Broad – też się znajdzie), i dramatyczną gitarową solówkę, i wyeksponowane partie basu, i elektronicznie modyfikowany głos… A co najważniejsze – nie ma tu poczucia chaosu, czy przesytu: wszystkie elementy świetnie się uzupełniają ze sobą, tworząc spójną całość. Co ciekawe, singel kariery na listach przebojów – w przeciwieństwie do albumu – nie zrobił.

Dłuższa kompozycja (tym razem 25-minutowa) też się znalazła. Główny motyw „Taurus II” to nieco zmodyfikowana wersja melodii utworu tytułowego. Wokół niego, zgodnie z tak lubianą przez Mike’a formą kolażu, pojawiają się różne, czasem skontrastowane ze sobą, czasem świetnie się uzupełniające wstawki – to bardziej afrykańska, to celtycka z niby-dudami, to delikatna pieśń wyśpiewywana kobiecym głosem na oszczędnym tle… Co różni „Byka 2” od wcześniejszych takich prób, to zdecydowane postawienie na elektronikę: te motywy celtyckie nie dominują w kompozycji, są jedynie jednym z elementów, i to na pewno nie tym najważniejszym. Wiele tu syntezatorów, elektronicznych bębnów, a do tego – typowo rockowego instrumentarium, gitarowego grania. W również dość długim, nieco podobnie skonstruowanym „Orabidoo” Oldfield znów sięga po vocoder, przetwarzając swoje partie wokalne. Jedynie „Mount Teidi” ma nieco bardziej zwartą, prostą budowę.

Nowa szata brzmieniowa przypasowała Mike’owi: zachowując oryginalność i sporo z ducha swoich dawnych dokonań, zaproponował muzykę brzmiącą bardzo świeżo i nowocześnie. Na kolejnej swojej płycie Mike pójdzie jeszcze dalej w tym kierunku: „Crises” to duża suita plus kilka zwięzłych piosenek. Ale o tym w swoim czasie.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.