ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Magenta ─ Home w serwisie ArtRock.pl

Magenta — Home

 
wydawnictwo: F2 Music 2006
 
1. This Life [2:30] 2. Hurt [5:35] 3. Moving On [6:02] 4. My Home Town (Far Away) [3:56] 5. Brave New Land [1:02] 6. The Journey [6:21] 7. Towers of Hope [2:10] 8. Demons [5:16] 9. Morning Sunlight [2:43] 10. Joe [11:14] 11. A Dream [1:11] 12. The Visionary [6:00] 13. Journey’s End [7:41] 14. The Travellers Lament [1:15] 15. Home [4:13] CD2 (w wersji 2cd): 1. Arrival 2. Home From Home 3. White Lies 4. Truth 5. This Life (reprise)
 
Całkowity czas: 67:09
skład:
- Rob Reed / keyboards, bass, guitars, backing vocals, recorder, tambourine, Grand piano, mandolin, acoustic guitar - Christina / lead vocals - Chris Fry / lead guitar - Martin Rosser / lead guitar - Dan Fry / bass - Allan Mason-Jones / drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,13
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,9

Łącznie 32, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
03.12.2006
(Recenzent)

Magenta — Home

The Grass is always greener on the other side, głosi jedno z angielskich przysłów. Coś w tym jest, że bardzo często żałujemy, że nie możemy być w danej chwili w zupełnie innym miejscu niż to, w którym przebywamy. A przecież gdzieś tam, daleko może znajdować się nasz zakątek na ziemi, punkt szczęścia, spokoju i wytchnienia – gdzie tak jak we floydowskim High Hopes - trawa jest zieleńsza, światło jaśniejsze a smak ma więcej słodyczy.

Czyżby wewnętrzne przekonanie, że to co najlepsze czeka na nas gdzieś indziej skłaniało ludzi do podróży i wyjazdów? W sercu każdego emigranta żarzy się pewnie nadzieja, że prędzej czy później znajdzie dom. Dom, w którym osiądzie na stałe. Tylko czy aby znaleźć własny kąt koniecznie trzeba przemierzać morza i oceany? Może wystarczy podróż wgłąb siebie? A może obie te wędrówki powinny odbyć się razem?

Właśnie ta trzecia ewentualność dotyczy młodej dziewczyny będącej bohaterką koncepcyjnego albumu Home, nagranego przez brytyjski zespół Magenta. Fabuła krążka rozgrywa się w latach siedemdziesiątych. Właśnie wtedy bohaterka decyduje się wyruszyć z Liverpoolu do USA, aby "odnaleźć siebie”.

Have to run, to get away
To start again, to leave all this today
Looking out at a great big world
A whole new life
Far away

Na Home, Magenta tylko nieznacznie zmienia kierunek obrany na poprzednich krążkach. Jest bardziej „piosenkowo”, kompozycje są nieco krótsze, co w żaden sposób nie wpływa jednak na spójność krążka. Dla zwolenikków bardziej rozbudowanych form, Brytyjczycy przygotowali zresztą dodatkową płytę: New York Suite. Na niej kompozycje są, najprościej mówiąć bardziej „progresywne”, pod względem treściowym zaś krążek ten kontynuuje wątki podjęte na "albumie zasadniczym”.

Home zawiera też wpływy muzyki folk, pop, a nawet soul. Wciąż jest to jednak Magenta szeroko i twórczo czerpiąca ze spuścizny Yes, Genesis, Pink Floyd czy też (a może przede wszystkim) Camel. Nawiązanie do tej ostatniej formacji odbywa się zresztą nie tylko w warstwie muzycznej, ale i tekstowej. W końcu motyw podróży obecny był na nagranych przez A. Latimera i spółkę: Dust And Dreams czy też Harbour Of Tears.

To bardzo nastrojowy krążek. Nostalgia obecna jest niemal w każdej nucie. Taką atmosferę albumu zapowiada zresztą nawet utrzymana w szarej tonacji okładka. Te elementy, uzupełnione o ujmujący wokal Christiny tworzą piękną, zapadającą w pamięć całość.

Jest na Home kilka perełek wartych sczególnego polecenia. Pierwsza z nich to nastrojowe Moving On z pięknym refrenem i solówkami: najpierw gitarową, a później znakomitą saksofonową. Do tego delikatny wokal Christiny… naprawdę nie trzeba nic więcej. Troszkę mocniejszym i mroczniejszym, ale równie znakomitym utworem jest Deamons. Tu, na pierwszym planie znakomita, "latimerowska” gra gitary. I jeszcze trzecia perełka: The Visionary utrzymane w podobnych nastrojach co Deamons.

Home to bardzo udana płyta. 15 utworów tworzy niezwykle spójną, płynnie skomponowaną calość a jednocześnie wiele z nich znakomicie broni się jako wyselekcjonowane kompozycje. Mnóstwo pięknych melodii, bogactwo uczuć, garść zadumy, szczypta przebojowości: po prostu, od początku do końca, bardzo dobry album, którego nie powinno się ominąć w trakcie muzycznych poszukiwań.

Homeward the journey’s end
Visions of the past
Can I make it last – living
Take me there
Homeward the journey’s end

P.S.
Recenzowany album Magenty nosi tytuł Home, tak samo jak ostatni krążek The Gathering. W dodatku opublikowane przez Magentę DVD nazywa się nie inaczej tylko… The Gathering. Przypadek? Pewnie tak, ale może warto uczcić to jakimś wspólnym występem w Polsce? ;-)
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.