Nastrój skandynawskich mitów, dreszcz strachu przed gniewem wszechmocnych bogów, chłód północy i kilka chwil oddechu, nostalgii oraz uspokojenia – te wszystkie uczucia zawierają się w albumie Deggial.
Nawet nie będę próbował przyporządkowywać muzyki Therion do jakiegoś określonego gatunku muzycznego. Wiązałoby się to zawsze z jakąś dozą przekłamania. Jeśli jednak ktoś jest zwolennikiem "szufladkowania", to określę twórczość Therion jako: "muzykę wartą wysłuchania".
Na "Deggial" jest znacznie mniej ciężkich gitarowych wyczynów niż na wcześniejszych krążkach zespołu - ustąpiły one miejsca delikatnym żeńskim wokalizom, potężnemu chórowi a także znakomicie wtapiającym się w symfoniczną aurę gitarom akustycznym. Atutem "Deggial" jest niezwykła melodyjność i różnorodność kompozycji. Therion nie zamyka się w określonej stylistyce muzycznej tylko eksploruje coraz to nowsze i nowsze rejony.
Trudno wyróżnić jakąś konkretną piosenkę, gdyż wszystkie są świetne i bronią się nie tylko osobno, ale także jako zgrabnie skonstruowana i przemyślana całość. Na pewno kwintesencją płyty jest kompozycja tytułowa. Rozpoczyna ją dźwięk gitar akustycznych i śpiew chóru. Wraz z upływem czasu utwór z wolna nabiera rozpędu, by po chwilce ciszy gwałtownie przyspieszyć i uraczyć słuchacza energicznymi riffami gitar elektrycznych.
Na uwagę zasługuje piosenka wieńcząca "Deggial". Jej tytuł brzmi: "O fortuna". Kompozycja jest przygotowaną przez muzyków Therion wersją popularnego klasycznego utworu Carla Orfa. Christofer Johnson i spółka znakomicie zaadoptowali je do potrzeb therionowskiej stylistyki. Świetnie zbudowany nastrój (jest to oczywiście w dużej mierze zasługą twórcy oryginału, ale Therion również potrafił znakomicie oddać dynamikę "O fortuna"). Niewątpliwie udane zwieńczenie płyty.
Przygotowanie dzieła (myślę, że można użyć tego słowa) Therion wymagało ogromnego nakładu pracy. Wiązało się zapewne z niebagatelnymi kosztami i stanowiło duże wyzwanie dla muzyków. Kolejne już wysłuchanie płyty utwierdza mnie w przekonaniu, że posunięcie Skandynawów było w 100% trafne.
Długo można rozpływać się w zachwytach nad Deggial, ale najlepiej jest po prostu tego albumu posłuchać. Zachęcam do wszystkich, bo w muzyce Therion chyba każdy z czytelników artrock.pl może znaleźć coś dla siebie!