To już czwarty studyjny album mieszkającego w Anglii naszego rodzimego muzyka. Pisaliśmy o wydanym w 2019 roku Other Side, jeszcze niezbyt przekonującym, potem jakoś nie dotarł do nas Last Day. Na szczęście artysta w minionym roku opublikował recenzowany tu koncertowy krążek Last Day in Poland, który w całości pokazał tę bardzo udaną płytę. Do tego fajne, organiczne i naturalne brzmienie, z koncertową przestrzenią, uwypukliło jej siłę.
Ta nowa płyta niewiele zmienia w swoistym emploi muzyka… a jednak powraca do takiej zwykłości i przeciętności. Dalej mamy muzykę utrzymaną w progresywnej konwencji, niezbyt spieszną, operującą nastrojem i melancholią, zwykle w dość mrocznym entourage’u. Z pewnością mogącą się spodobać miłośnikom Pink Floyd, Porcupine Tree czy solowego Stevena Wilsona. Jednak tym razem całości brakuje tego, co było na Last Day - wyrazistości, dobrej melodyki, zwrotnych momentów, jakiejś intrygującej gitarowej figury. W wyniku tego troszkę to się snuje w takich onirycznych klimatach tworząc… inteligentną, rockową muzykę tła. Materiałowi nie pomagają wokalne partie Pająka, który nie ma jakiegoś wyjątkowego głosu. Śpiewa troszkę siłowo, monotonnie, choć rozumiem, że może to być pewna konwencja. Zresztą, na swój sposób, pasuje do tematyki albumu, która dotyka bardzo szybkiej przemiany naszego stylu życia i dopasowywania się do nowych trendów oraz podążania wytyczonymi śladami […] postępującej izolacji i zagubienia człowieka w nowoczesnym świecie, gdzie na pozór wszystko sprawia wrażenie jakby było odwrotnie.
Podobać się tu może soczyste brzmienie sekcji rytmicznej, szczególnie basu, choćby w You Are, gdzie basowe formy naprawdę zwracają uwagę. Zresztą, to w ogóle bardzo udana kompozycja, z ładnymi klawiszowymi tłami i jesiennymi figurami pianina. Warto też zauważyć gościnny udział Michała Wojtasa z Amarok, który zagrał na klawiszach w kończącym całość Escape From Reality, oraz interesującą, niebanalną okładkę, korespondującą z tematyką płyty, którą zdobi praca Piotra V. Gawlika, perkusisty zespołu Marcina Pająka. Nie przemówiła do mnie ta płyta, niemniej ciekawy jestem kolejnych kroków artysty, bowiem ma on niewątpliwie potencjał na tworzenie zdecydowanie bardziej różnorodnych materiałów.