Koncertowy album norweskiej formacji Soup, która w tym roku świętuje 15 – lecie swojej działalności. Rzecz zarejestrowano w Belgii i Holandii (za wyjątkiem kompozycji Whore, której zapis pochodzi z norweskiego Trondheim z kwietnia 2017 roku), podczas europejskiego tournée grupy w maju 2018 roku promującego ich wydany wówczas album Remedies. Chyba najbardziej ceniony i lubiany w Polsce. To dzięki niemu grupa zyskała u nas popularność.
I na nim oparta jest ta koncertówka. Z pięciu nagrań trzy pochodzą właśnie z tej płyty (The Boy And The Snow, Nothing Like Home oraz Sleepers). Ponadto Clandestine Eyes reprezentuje poprzednika, The Beauty Of Our Youth, zaś najstarszy Whore sięga aż do debiutu Come Of Pioneers. Kompozycje są w większości w zmodyfikowanych, wydłużonych o 1 – 2 minuty wersjach. Wszystko brzmi bardzo solidnie i każdy kto lubi muzykę z koncertową przestrzenią lub na przykład nie słyszał jeszcze wspomnianego Remedies, może spokojnie zacząć od tego albumu. Wbrew pozorom materiał w dobry sposób oddaje ducha ich muzyki na przestrzeni tych kilkunastu lat.
Słuchacz otrzymuje zatem mieszankę dźwiękowych pejzaży bez jakichś namacalnych riffów, do tego piękne melodie, nastrój, melancholię, a wszystko to ubrane, raz to w progresywne, raz w post rockowe formy. Zachwyca rozpoczęty ambientowo Nothing Like Home z pięknym motywem gitary (i przez chwil kilka ujmującym unisono) położonym na vintage'owych klawiszowych tłach. Przez moment słychać w nim najpiękniejszego Camela. Nie może nie przykuć uwagi Sleepers, w pewnych fragmentach jakby folkowy, w drugiej części psychodeliczny, napędzany transową figurą basową. Albo kończący całość Clandestine Eyes. Z początku zadumany, a później budzący się i przeobrażający w patetyczny finał.
Ładna koncertówka w skromnym, aczkolwiek stylowym wydaniu, z grafikami, za które odpowiada sam Lasse Hoile. Z pewnością może być miłym prezentem dla wszystkich tych, którzy oglądali jedyny jak do tej pory występ Soup w Polsce podczas inowrocławskiego Ino-Rock Festival w 2018 roku.