Dziś przedpremierowo. Bjørn Riis, doskonale znany naszym czytelnikom kompozytor i gitarzysta norweskiej formacji Airbag, nie zwalnia tempa i niespełna rok od wydania swojego drugiego solowego albumu Forever Comes to an End chwali się kolejnym wydawnictwem. Tym razem niespełna półgodzinną EP-ką Coming Home, zawierającą pięć kompozycji.
Dwie z nich to niedługie, instrumentalne i bardzo ilustracyjne tematy (Daybreak, Tonight's the Night) mające oczywiście sporo Floydowego klimatu, ale też i takiej bardzo przestrzennej psychodelii. To kompozycje nawiązujące w pewnym sensie do takich nieco ambientowych rzeczy jak Absence i The Calm ze wspomnianej, drugiej płyty artysty.
Najważniejsze są jednak dwa inne utwory. Tytułowy Coming Home, choć rozpoczęty dźwiękami akustycznej gitary i towarzyszącym jej wnet wokalem, w drugiej części zyskuje żarliwe, pełne dramatyzmu, gitarowe solo Riisa, będące prawdziwą ozdobą tego mini albumu. Wyjątkowy nastrój kompozycji podkreśla warstwa liryczna, dotykająca problemu lęku i niepewności przed zapomnieniem wśród najbliższych, już po naszej śmierci. Druga piosenka, Drowning, intryguje z kolei ładnym duetem wokalnym Riisa z norweską wokalistą Sichelle Mcmeo Aksum, która wspomagała już zresztą muzyka na Forever Comes to an End. Ich intymne harmonie dobrze wzmacniają miłosny ale i zarazem bolesny przekaz kompozycji. Całość uzupełnia „alternatywna”, akustyczna i mocno odmieniona wersja Lullabies in a Car Crash, tytułowego utworu z debiutu sprzed czterech lat.
To najbardziej ascetyczne i wyciszone wydawnictwo Riisa. Jakby w kontrze do tak mocnych i zaskakujących utworów z poprzedniej płyty jak Forever Comes to an End i Getaway. Nie jest to rzecz wielka, jednak wielbiciele talentu artysty powinni ją docenić.