Recenzowane u nas koncertowe wydawnictwo szwedzkiej Katatonii Last Fair Day Gone Night nie było jedyną publikacją formacji, jaka ujrzała światło dzienne w 2014 roku. 19 kwietnia nakładem Peacevill Records z okazji światowego Record Store Day ukazał się prawdziwy kolekcjonerski rarytas, krążek Kocytean. To rzecz wydana na pięknym, 12 – calowym winylu (pomarańczowym lub czarnym), w limitowanym do 2 tysięcy kopii nakładzie i okraszona czterema grafikami Travisa Smitha. Sam jej tytuł nawiązuje do Kokytos, w mitologii greckiej jednej z pięciu rzek Hadesu, zwanej też „rzeką lamentu”.
Na dwóch stronach winyla znajdujemy sześć nagrań trwających prawie 27 minut. Nie ma tu rzeczy nowych. Maniakalni fani Katatonii znają je pewnie doskonale. Prawda jest jednak taka, że żadne z nich nie trafiło na regularny album mistrzów depresyjnego metalu. I tak Unfurl pochodzi z EP-ki July wydanej w 2006 roku, czyli w okresie promocji albumu The Great Cold Distance. Z dwupłytowej, winylowej i zarazem limitowanej edycji tego albumu pochodzi także kompozycja Code Against The Code. Z kolei Second i The Act Of Darkening pierwotnie znalazły się na limitowanym wydaniu płyty Dead End Kings (tzw. Limited Deluxe Book Edition z 2012 roku). Ashen i Sold Heart pojawiły się zaś w 2011 roku na specjalnej edycji krążka Night Is The New Day, przy czym Sold Heart wcześniej, bo w 2010 roku, trafił na EP-kę The Longest Year.
Słuchając Kocytean zastanawiam się tak naprawdę, dlaczego tak znakomite utwory nie znalazły się na studyjnych krążkach formacji. Bo praktycznie wszystkie pokazują to, co w muzyce Katatonii najpiękniejsze. Niezwykłe połączenie nostalgii i wyjątkowego nastroju (podkreślonego głosem Renkse) z ciężarem i agresją gitar. Tych ostatnich jest na Kocytean zdecydowanie mniej, bo dominują tu kompozycje stonowane. Jak Unfurl, zbudowany na syntetycznym, wyrazistym rytmie, dużej dozie elektroniki i subtelnie grających gitarach, albo Sold Heart skonstruowany w podobny sposób. Tę delikatną stronę Katatonii prezentuje też mający akustyczną oprawę The Act Of Darkening. Najwięcej rockowego żaru dostajemy w Ashen i Second, dla mnie dwóch najzacniejszych tu kompozycjach. A już dlaczego cudne i porażające Ashen nie trafiło na główny dysk Night Is The New Day zrozumieć nie mogę. Spośród wszystkich tu zawartych perełek najsłabiej prezentuje się zbyt jednorodny, monotonny i krótki Code Against The Code. Dla kolekcjonerów „katatonicznych dźwięków” rzecz obowiązkowa.