Trzeci album studyjny pochodzących z Barcelony Hiszpanów z Harvest. Po Underground Community (2009) i Chasing Time (2012) dosłownie miesiąc temu, jeszcze w starym roku, światło dzienne ujrzał Northern Wind.
Ujrzał i wielkich zmian nie przyniósł. Tym, którzy nie słyszeli jeszcze o Harvest przypomnę, że formacja siedzi w klimatach melodyjnego neoprogesywnego rocka okraszonego żeńskim, delikatnym wokalem Monique van der Kolk. To między innymi jej śpiew zbliża dokonania Hiszpanów do wcześniejszego wcielenia brytyjskiej Karnataki. Sporo w ich muzyce bardziej nowoczesnej elektroniki, ale też obowiązkowych dla stylu zmian tempa i melodycznych wątków, choć wcale jakimiś rozbudowanymi formami nie grzeszą. Najdłuższy w zestawie It All Becomes Clearer zamyka się w niespełna 10 minutach.
Wydaje się, że album Northern Wind nie ma jednak tej świeżości, co debiut. Jest raczej przeciętnym i przede wszystkim nierównym krążkiem. Sporą reprezentację stanowią na nim mało wyraziste (także pod względem melodycznym) kompozycje - prog-popowe piosenki, często nieróżniące się zbytnio od siebie. Takie są Northern Wind, Something's Changing, Under the April Sky, czy This Day. Ten ostatni kawałek niewiele ratuje rozpoczynająca go gitara w Marillionowym stylu z okresu Seasons End.
Zdecydowanie ciekawiej robi się w drugiej części krążka, gdzie pomieszczono cztery najlepsze utwory. Jest zatem krótki i nastrojowy Shadows Behind The Lilacs z ciekawą, Floydowsko - Camelową solową gitarą, Rush z wreszcie cięższym, masywnym wiosłem nadającym pewnego rockowego transu, rozpoczęty wsamplowanymi dźwiękami nocy i zawierający cięte riffy Tonight i najlepszy na płycie, rozbudowany Colours z progresywnym finałem w iście Marillionowym stylu. Nie można wszak zapomnieć o wymienionym już It All Becomes Clearer zyskującym jednak dopiero dzięki drugiej balladowej części.