Grupa The Flower Kings dokładnie za parę dni rozpocznie trasę koncertową promującą jej najnowszy album Desolation Rose. Tournee, z którym tym razem niestety nie dotrze do naszego kraju. Na osłodę przypomnijmy sobie wydany czternaście lat temu ich pierwszy koncertowy album Alive On Planet Earth…
Na dwudyskowym i prawie dwugodzinnym Alive On Planet Earth nie znalazł się jeden koncert formacji. Na pierwszej płycie zapisano fragmenty występów ze Stanów Zjednoczonych i Kanady w 1998 roku, zaś na drugiej nagrania z Japonii (Tokio i Osaka) w 1999 roku. Mimo tego całość brzmi bardzo spójnie, niemalże jak jednolity występ. Ciekawostką jest to, że na pierwszym z krążków na klawiszach nie gra Tomas Bodin, którego zastąpił Robert Engstrand.
Wydawnictwo jest bardzo udanym podsumowaniem pierwszego okresu działalności zespołu. Usłyszymy bowiem na nim wybór nagrań z Back In The World Of Adventures, Retropolis i Stardust We Are. Szkoda, że na drugim z dysków nie dostajemy nic z promowanego podczas tej trasy albumu Flower Power. Z drugiej strony rekompensują nam to dwa nagrania pochodzące z solowego albumu Stolta, The Flower Kings, a nawet jedna jego bardzo staruteńka rzecz - Nothing New Under The Sun – pamiętająca jeszcze lata siedemdziesiąte i grupę Kaipa. Mamy też Bodinowe Three Stories i cover Genesis, The Lamb Lies Down On Broadway. Ten ostatni klasyk jest na pierwszej płycie prawdziwą wisienką na torcie. Bo to znakomite, pełne werwy i energii wykonanie, nadające kompozycji charakterystycznych cech stylu The Flower Kings. Koncertowe wykonanie autorskiego materiału oczywiście też intryguje. Mamy przepiękne, melodyjne i epickie There Is More To This World i Church Of Your Heart, rozpimprowizowany i mocno rozszerzony The Judas Kiss, wielobarwny Big Puzzle, czy - obowiązkowo na koniec – najsłynniejszą, patetyczną część Stardust We Are. Imponują precyzyjne wykonanie trzymające się aranżacyjnego bogactwa tych kompozycji, piękne gitarowe popisy i klawiszowe zagrywki.
Fajnie jest, z perspektywy tych kilkunastu lat, zerknąć na ten album i zobaczyć, jak… zupełnie innym dziś zespołem jest The Flower Kings. Na Banks Of Eden i Desolation Rose bardziej „piosenkowym”, przystępnym i chyba prostszym. Miłośnicy lekko eksperymentalnego i czasami delikatnie jazzowego oblicza TFK, chcący sobie przypomnieć zamierzchłe czasy z pewnością z przyjemnością do niego wrócą.