Istnieje wiele zespołów, których twórczość można zamknąć w stwierdzeniu muzyki filmowej, czy też angielskiego, rozumianego szerzej, zwrotu cinematic. Nie trudno również wymienić multum kolejnych formacji, które w swoich kompozycjach uwzględniają filmowe sample. Jednak do tej pory nie spotkałem się z projektem, który połączyłby oba te filmowe nawiązania i zabrnął w nie tak daleko jak polski Lebowski ze swoim debiutanckim albumem.
Cinematic to krążek, którego zawartość określa się mianem muzyki do nieistniejącego filmu. Nie jest to do końca prawda, bo wszak można na nim usłyszeć fragmenty filmów jak najbardziej istniejących i przez wielu uznawanych za bardzo znaczące w historii rodzimych produkcji kinematograficznych. Głos Leona Niemczyka, Zdzisława Maklakiewicza czy Romana Kłosowskiego przypomni nam Gangsterów i filantropów, Hydrozagadkę czy Pamiętnik znaleziony w Saragossie. Na tym można byłoby zakończyć kwestie sampli i sposobu ich wykorzystania, ale nawet mając na uwadze znaczną różnicę w czasie powstania muzyki i wspomnianych filmowych wycinków, trudno oprzeć się wrażeniu, że więź pomiędzy nimi jest tak silna, jakby od początku miały stanowić nierozerwalną całość. W związku z tym muzyków Lebowskiego pochwalić należy nie tylko za sam pomysł, który swoją drogą jest czymś nowym w polskim grajdołku muzycznym, ale także za świetne wykonanie.
Ciekawym elementem jest również kontekst. Fragmenty monologów i dialogów wykorzystane przez zespół w takich a nie innych okolicznościach, wykazują skłonność do nabierania znaczenia odmiennego niż w produkcji filmowej. Efekt momentami bywa niezwykle intrygujący.
Już pierwszy kontakt z płytą Cinematic i mam tu na myśli wrażenie pozamuzyczne, wywołuje przeświadczenie, że jest to bardzo dokładnie przemyślany koncept. Okładkę krążka zdobi urzekająca fotografia utrzymana w odcieniach szarości o różnym stopniu nasycenia, na których wyraźnie odcina się czerwona, papierowa łódka. Może nie byłoby się nad czym rozwodzić, gdyby nie to, że wraz z płytą otrzymałem dokładnie taką papierową łódkę. Niezwykle prosty, ale rewelacyjny pomysł na to, żeby projekt zapadł w pamięć i to nie tylko ze względu na ciekawą zawartość. Oprócz płyty opakowanie zawiera też książeczkę, w której poza fragmentami intrygującej sesji zdjęciowej znajdziemy także szczegółowe opisy tego, czym dla muzyków jest Cinematic i jakie środki i elementy wykorzystali do stworzenia poszczególnych konstrukcji zawartych na krążku.
Cinematic to niezwykle równe wydawnictwo, w którym trudno jest wskazać utwory słabsze, mniej udane, bo każda kolejna kompozycja to naprawdę udana konstrukcja stojąca na bardzo wysokim poziomie. Można tam jednak znaleźć elementy, które urzekają wyjątkowo, co prawdopodobnie wynika z sumy własnych doświadczeń i pokrętnych skojarzeń. Fragmentem, który elektryzuje mnie najbardziej jest utwór Iceland, w których wykorzystano głosy wspomnianych wcześniej Kłosowskiego i Maklakiewicza. Muzyka idealnie przenika się z monologami, rozwija pod nimi niesamowitą przestrzeń, te z kolei nadają kompozycji niezwykłej mocy i wyrazu. Intryguje też utwór 137 sec., który powoli nabiera niezwykłego tempa, podkreślanego przez nie tylko instrumenty z perkusją na czele, ale także dramatyczne i bardzo filmowe odliczanie. Takich elementów jest więcej i warto je odkryć na własną rękę.
Cinematic muzycznie pełen jest dobrze zagranych, ciekawych melodii stworzonych przy użyciu gitar, instrumentów klawiszowych i zgrabnej sekcji rytmicznej. Brzmienie uzupełnione jest udziałem saksofonu, skrzypiec, akordeonu i waltorni. Czasami szkoda, że część instrumentów pojawia się tam niejako wirtualnie, w sposób wygenerowany cyfrowo, ale z pewnością jest to element, który można nadrobić. Delikatne kompozycje przenikają się z mocniejszymi fragmentami zarówno za sprawą sampli, jak i zespołu, gdzie od czasu do czasu gitary potrafią intensywnie korespondować z sekcją rytmiczną. Jest to też element, który pomaga Lebowskiemu wymknąć się z klasyfikowania ich dokonań wyłącznie jako muzyki filmowej.
Cinematic to świetny album, bardzo udany debiut i niezwykle wysoko zawieszona poprzeczka. Jednak patrząc na zawartość tego krążka odnoszę wrażenie, że dojrzały Lebowski ma bardzo duże szanse na jej przeskoczenie. Czekam z niecierpliwością i filmowo pytam: Gdzie jest nowa płyta, Lebowski?