Z punktu widzenia polskiego fana to prawdopodobnie najbardziej interesujące wydawnictwo Camela wydane na DVD. Dlaczego? Choćby dlatego, że dokumentuje trasę koncertową tej legendy progresywnego rocka, podczas której artyści wreszcie po raz pierwszy dotarli do Polski. Muzycy zagrali wtedy u nas w krakowskiej hali Wisły oraz warszawskiej Sali Kongresowej, w kwietniu 1997 roku. I choć koncert zapisany na tym dysku odbył się niecały miesiąc wcześniej – 13 marca - w kalifornijskim Los Angeles, odbiorca może obejrzeć na nim ówczesny skład grupy, który dotarł także i do nas (oprócz najstarszych stażem, Andrew Latimera i Colina Bassa, grali wtedy w grupie znani ze współpracy z Fishem, perkusista Dave Stewart i klawiszowiec Foss Patterson). Może także wysłuchać z sentymentem setlisty podobnej do tej, jaka wybrzmiała podczas polskich koncertów. A ta, w drugiej części, zdominowana była przez promowany wtedy i bardzo ceniony przez polskich miłośników Wielbłąda, album Harbour Of Tears – z pewnością jedno z najlepszych dokonań formacji Latimera.
To ogromna zaleta tej płyty. Możliwość wysłuchania na żywo, odtworzonego z pietyzmem tego znakomitego koncept albumu. I choć wszelkie orkiestracje zostały odtworzone za pomocą instrumentów klawiszowych, za które chwytało podczas koncertów aż trzech muzyków, koncertowa wersja Portu Łez wcale nie razi ubogością.
Z drugiej strony, gdyby ktoś jednak nie był wielbicielem takiego nostalgicznego Camela, ma w pierwszej części koncertu przegląd prawdziwych klasyków grupy w dobrych wersjach. Jest bowiem i otwierający całość Lunar Sea, jest wzniosły Hymn To Hear, są obowiązkowe fragmenty Śnieżnej Gęsi (Rhyader, Rhyader Goes To Town), najlepsze kawałki z Nude (Drafted, Docks, Beached), skoczny Sasquatch, jak zwykle powalające Ice (w rewelacyjnej wersji) i aż trzy wycinki z Dust And Dreams z moim ukochanym Rose Of Sharon. Dużą zaletą krążka jest również fakt posiadania przez niego… dodatków (ta mała złośliwostka pojawia się nieprzypadkowo, wszak na ostatnim DVD Camela ich zabrakło). Mamy zatem trwający kwadrans film z ostatnich przed trasą prób zespołu w studiu oklejonym archiwalnymi plakatami grupy i niespełna dziesięciominutowy fragment z próby dźwięku. Możemy też w innym miejscu posłuchać kilku komentarzy fanów zespołu, wychwalających oczywiście pod niebiosa swoich idoli. Na plus należy zaliczyć także to, w jaki sposób pokazano muzyków na scenie. W przeciwieństwie do The Opening Farewell nie wyglądają oni jak mało znaczący zespół dogrywający w obskurnym, trzeciorzędnym klubie.
I jeszcze parę istotnych faktów. Pierwotnie – w 1998 roku – materiał ten ukazał się na podwójnym albumie audio zatytułowanym identycznie oraz kasiecie VHS. A wracając jeszcze na moment do polskiego wątku – warszawski koncert Camela transmitowany był przez radiową Trójkę i w 2001 roku pojawił się na bootlegowym wydawnictwie Live In Poland ’97, dostępnym także w polskich sklepach!! Na nim właśnie znalazły się, grane wtedy na bis, kultowe Never Let Go i Lady Fantasy (ta ostatnia zapisana w krakowskiej Hali Wisły!). Ich niestety na Coming Of Age zabrakło. Ale to i tak jazda obowiązkowa dla każdego wielbiciela Wielbłąda.