ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu SBB ─ Blue Trance w serwisie ArtRock.pl

SBB — Blue Trance

 
wydawnictwo: Metal Mind Productions 2010
 
1. Etiuda Trance (Skrzek) [03:17]
2. Los człowieka (J.Skrzek, A.Skrzek) [04:46]
3. Red Joe (Skrzek) [06:28]
4. Święto Dioni (Anthimos) [02:51]
5. Szczęście jak na dłoni (J.Skrzek, A.Skrzek) [05:03]
6. Doliny strumieni (J.Skrzek, A.Skrzek) [05:00]
7. Karida Beach (Anthimos) [04:15]
8. Blue Trance (J.Skrzek, A.Skrzek) [03:43]
9. Muśnięcie kalimby (Anthimos) [03:45]
10. Pamięci czas (J.Skrzek, A.Skrzek) [04:38]
11. Coda Trance (Skrzek) [04:53]
 
Całkowity czas: 48:51
skład:
Józef Skrzek – śpiew, fortepian Fazioli, gitara basowa Cramer, harmonijka Hohner, Mini Moog, GEM, Nord Lead. Apostolis Anthimos – gitary Gibson Doubleneck, Fender Stratocaster, Marshall JCM 900, Nord Lead 2x, Percussion LP, struny Ernie Ball. Gabor Nemeth – blachy Paiste, bębny Premier.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,27
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,15
Arcydzieło.
,15

Łącznie 72, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
29.10.2010
(Recenzent)

SBB — Blue Trance

Nowe wydawnictwa SBB są zawsze głównym pretendentem do czołówki listy najważniejszych wydarzeń muzycznych w Polsce. Trudno się temu dziwić. W tym kraju Józef Skrzek nie ma sobie równych i tworzy od lat bardzo oryginalną studyjnie oraz koncertowo markę, a także ciągle stara się rozwijać. Dlatego zawsze ceniłem sobie wszystko, co tworzy. Niestety jakoś tak wyszło, że poprzedni album tria, „Iron Curtain”, nie trafił mi do przekonania. Nie odmówię mu żadnych walorów, nie zamierzam go także krytykować. Po prostu nie było to (oprócz pięknej ballady Camelele) coś dla mnie. Nie zmienia to faktu, że czekałem cierpliwie na nowy album i byłem gotowy z chęcią go wysłuchać. Muszę przyznać już na starcie – warto było czekać.


„Blue Trance” przepełnione jest optymizmem i energią. Mnóstwo tu fantastycznych, ciepłych melodii i równie ciepłych tekstów, acz momentami z lekką nutką nostalgii. Jest chyba trochę prostsze w odbiorze, niż dwa poprzednie dzieła SBB, a wszystkiego słucha się niezwykle przyjemnie. Oczywiście całość utrzymana jest w klimacie zespołu i każdy, kto zna chociaż trochę jego twórczości, nie powinien mieć problemów z rozpoznaniem kto jest odpowiedzialny za te jedenaście kawałków. Z drugiej strony wszystko brzmi całkiem świeżo. Jak taka doszlifowana wersja nowego brzmienia Silesian Blues Band.


Zaczyna się… potężnie. Najpierw kanonada Gabora Nemetha na bębnach, później dochodzą klawisze i gitara, a ilość patosu na sekundę mogłaby pewnie konkurować z „Gladiatorem” Ridleya Scotta. Niemniej jednak Etiuda Trance to jedno z najlepszych otwarć albumów w historii SBB. Rewelacyjny moment, który różni się od większości tego przez dłuższy czas bardzo wyciszonego albumu.


I tak przechodzimy do bardzo ładnego, promowanego równie ładnym wideoklipem, Losu człowieka, który już w wersji z youtube zyskał moją sympatię. Jeszcze może Red Joe wprowadza nas trochę w tytułowy trans, ale potem następuje szereg względnie łagodnych chwil. Moim faworytem jest chyba Szczęście jak na dłoni. Tak się zastanawiam dlaczego… Chyba przez tę melodyjkę, przywodzą na myśl najpiękniejsze dokonania Camela. Potem słucham Doliny strumieni i myślę, że jednak wolę tę kompozycję. I tak przez prawie cały album. W sumie najbardziej lubię to, czego słucham w danym momencie, co dowodzi o równości materiału. Cudownie brzmi Muśnięcie Kalimby. Natomiast najbardziej za serce łapie Pamięci czas. Pełen tęsknoty i romantyzmu utwór, po którym… No właśnie.


Po drugiej stronie szalki mamy jeszcze dwa bardziej energiczne utwory. Wszak miało być transowo:) Jak się można bez problemu domyślić takich wrażeń nie mogło zabraknąć przy słuchaniu tytułowego Blue Trance. Hard-rock blues w najlepszym wydaniu i kilka naprawdę świetnych rzeczy zagranych na gitarze. Już nie mogę się do czekać tego utworu na koncercie. To będzie odjazd! Ech, ilu o wiele młodszym zespołom brakuje takiej energii… No i na koniec absolutnie niesamowite Coda Trance. Mrok w najciemniejszym wydaniu, zdający się mówić: „To jeszcze nie koniec!”. Przez chwilę skojarzyło mi się z Tomem Sawyerem Rusha przez sekcję rytmiczną, ale może to tylko mój umysł spłatał mi figla, bo w sumie to bardzo odmienne utwory. Ciężkie riffy, niepokojące klawisze w tle, psychodeliczne dźwięki. Słuchałem finału tej płyty już wiele razy i ciągle za każdym razem nie mogę oderwać ucha ani na chwilę, czy też przerwać w połowie.


Panowie Skrzek, Anthimos i Nameth pokazali światową klasę i pełen profesjonalizm. Przebili moim zdaniem dwa poprzednie albumy i stworzyli nietuzinkowe dzieło. Fantastyczne muzycznie, poetyckie, pozytywne i gorące. Jestem pod wielkim wrażeniem, nie mam w sumie czego się czepiać. „Blue Trance” to zdecydowanie mój kandydat na polską płytę roku.


Chylę czoła…
 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.