Red Sand należy do grupy takich zespołów, które za cel działalności stawiają sobie granie muzyki do złudzenia przypominającej tę, którą stworzyli ich idole. Albumy Mirror Of Insanity i Gentry dowodzą, że Kanadyjczycy w fachu tym są naprawdę dobrzy. W marillionowym klimacie doprawionym wpływami Genesis, Pink Floyd czy też Camel czują się jak przysłowiowa ryba w wodzie. Dwóm krążkom Red Sand można było zarzucić wtórność i powielanie sprawdzonych rozwiązań, ale nie da się ukryć, że płyt tych po prostu przyjemnie się słuchało.
Human Trafficking, jak można było się spodziewać, nie przynosi w muzyce grupy dowodzonej przez Simona Carona rewolucji. Wpływy sław progresywnego rocka są wyraźnie słyszalne – płytę jednak ponownie bronią urokliwe, rozmarzone aranżacje i subtelne gitarowe solówki.
Zgrzytem jest to, że o ile do wiernego naśladownictwa "mistrzów" Red Sand zdążył słuchaczy przyzwyczaić, to powielanie niektórych własnych rozwiązań jest trochę irytujące - a takie właśnie wrażenie odnosi się słuchając niektórych fragmentów kompozycji tytułowej. Jest ona chyba najsłabszym elementem krążka - później jest już lepiej. Bardzo miłe dla ucha, przestrzenne, wzbogacone gilmourowską solówką Lost (chyba najjaśniejsza perełka na Human Trafficking) wprowadza nas w nastrój kolejnej suity, zatytułowanej Regrets. Płytę wieńczy zgrabna ballada Loving Child: spokojny klimat, akompaniament akustycznej gitary, a gdzieś jakby w oddali gilmourowska (a jakżeby inaczej…) solówka. I tyle… 45 minut wycieczki w przeszłość.
Cóż...Red Sand po prostu "gra swoje", ale w porównaniu do dwóch poprzednich albumów, Human Trafficking wypada w moim prywatnym rankingu najsłabiej. Brakuje temu krążkowi czegoś szczególnie przykuwającego uwagę, może jednak Kanadyjczycy powinni trochę odświeżyć brzmienie, puścić wodze fantazji i spróbować odnaleźć w marillionowsko – pinkfloydowym świecie jakiś zakątek charakterystyczny tylko dla nich? Tylko czy tego chcą?
Podsumowując. Osobom, które z Red Sand nie miały jeszcze styczności poleciłbym raczej spotkanie, z którąś z dwóch poprzednich płyt. Słuchacze mający sentyment do Marillion (z ery Fisha), Pink Floyd czy Genesis i lubiący tego typu granie w wykonaniu kolejnych pokoleń muzyków, z Human Traffic spędzą prawdopodobnie wiele miłych chwil. Oczekującym brzmień świeżych, nowatorskich i poszukujących najnowszy krążek Red Sand odradzam.