1.Justice (4:31) 2.Dead Men Don't Talk (6:08) 3.We're All Living In Cuckooland (6:04) 4.Falling (5:22) 5.Love Is Enough (2:25) 6.Tell Me Tell Me (4:47) 7.(Don't Want To) Find That Girl (6:28) 8.Captain (3:43) 9.I Don't Want to Throw You (5:31) 10.Compressing The Comb From A Cockerel's Head (8:17)
Ocena:
7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
08.02.2007
(Gość)
Budgie — You’re All Living In Cuckooland
Zawsze chciałeś jeździć Aston Martinem lub Jaguarem, nosić drogie ciuchy i Rolexa, siedzieć w loży honorowej na Old Trafford, pijać wymyślne drinki i otaczać się pięknymi modelkami. Ale aktualnie masz dwadzieścia parę lat, jesteś na dorobku i grubszym groszem nie śmierdzisz. Aż tu nagle niespodzianka – dostajesz w spadku pewną sumkę od nigdy nie widzianej cioci, która ćwierć wieku temu wyjechała do Zjednoczonego Królestwa, a niedawno przeniosła się ponownie, tym razem do Królestwa Abrahama. Z braku bliższych więzi rodzinnych rozpaczasz krótko, za to doskonalesz wiesz, co zrobić z forsą – wreszcie kupisz sobie jakąś furę! Jasne, cudów nie ma – za te pieniądze to albo bezbarwnego kilkulatka, albo jakieś autko z duszą, za to w wieku twojej ostatniej panny... [Welcome to BUDGIE]
Po kilku dniach poszukiwań masz już upatrzonego faworyta. Pod miastem wyniuchałeś u jakiegoś majsterkowicza Forda Sierrę Cosworth, rocznik ‘86, stan wizualnie wcale niezły, a wnętrze nawet odjechane. I choć jesteś jeszcze młody i wszystkiego zarówno o życiu, jak i o samochodach nie wiesz, to kwestię jazdy próbnej załatwiasz po mistrzowsku. Z zacięciem wartym lepszej sprawy rozbijasz się po okolicy, aż wreszcie na długiej prostej przekraczasz setkę i... z zaskoczeniem odkrywasz, że czwarty bieg nie wchodzi i więcej nie pojedziesz... [Justice]
Trochę się więc wahasz, ale dostajesz solidny upust. Poza tym wóz ci wyjątkowo pasuje – ma swój styl, jest duży i wygodny, trochę hałaśliwy, ale za to przyciąga uwagę. No i ten silnik – marzenie! Ponadto wypatrzyłeś już skrzydło na tylną klapę oraz bajeranckie zderzaki na podmiankę (wszystko w dobrej cenie!), a kumpel obiecał ci załatwić oryginalne nakładki progowe. Wszystko zdaje się iść po myśli – chyba jesteś na właściwym torze! [Dead Men Don’t Talk].
Po tych kilku przeróbkach masz niezły kolorystyczny galimatias. Owszem, lubisz awangardę, ale ta mieszanka nie przysparza ci powodów do dumy – trzeba zrobić porządek! Sięgasz głębiej do kieszeni i kupujesz wściekle pomarańczowy lakier do produkcji własnej (oraz co tam jeszcze w sklepie kazali). Zamiast na dyskotece, ten piątek spędzasz na malowaniu, z kumplem w jego garażu. Rano schodzicie oglądnąć efekt całonocnej pracy i oczom nie wierzysz – majtkowy róż prosto z kobiecego katalogu... [We’re All Living in Cuckooland]
Mus jest przemalować, i to szybko. Na szczęście – od czego są prawdziwi przyjaciele! Skrzykujesz paru chłopaków i robota aż się wam pali w rękach. Przy tym zabawa przednia i efekt całkiem niezły, a ty zbierasz zasłużone pochwały. Tylko browar schodzi ciut za szybko... Ale co tam, przy okazji opijanie maszyny masz już z głowy! [Falling].
Po trzech tygodniach przypominasz sobie, że aby być właścicielem pełną gębą, to trzeba odstać swoje w ogonku do rejestracji i cierpliwie patrzeć, jak własny kraj łupie cię na przeróżnych opłatach. A, i jeszcze ubezpieczyć! Prawko masz dwa lata, 25 nieskończone, zniżek zero – znaczy się 60% extra! Dopada cię typowa depresja pozakupowa – bo otóż nie wystarczy kupić, trzeba jeszcze utrzymać... [Love is Enough]
Koniec smutków! Czas nagrodzić trud i znoje! Radość przychodzi tym łatwiej, że fura hula jak złoto, osiągi ma fantastyczne i jak niespodziewanie depniesz, to cię różne lolki mają okazję tylko od tyłu podziwiać. Na dodatek wkrótce organizują w okolicy zlot takich wynalazków jak twój, więc szykuje się okazja do znakomitej zabawy! Zbierasz informacje, ćwiczysz kolekcjonerskie zagrywki i z podnieceniem odliczasz dni... [Tell Me Tell Me]
Ciepły wiosenny dzień wprawia cię w znakomity humor. Tankujesz do pełna (cóż, przy takich osiągach musi trochę pić...) i ruszasz na spotkanie z przygodą! Radia nie słuchasz nie dla tego, że nie ma, tylko dlatego, że pomruki silnika są od niedawna twoją ukochaną muzyką. Ostatnie skrzyżowanie i światła na wylotówce z miasta. Na sąsiednim pasie zatrzymuje się zieloniutki „garbus” cabrio, kierowany przez śliczniutką blondyneczkę, która uśmiecha się do ciebie zachęcająco. Ty fuksiarzu! [(Don’t Want To) Find That Girl]
Jak dowodzą badania nad płynnością ruchu drogowego, czerwone światło na głównych drogach potrafi palić się bardzo długo. Masz więc chwilkę czasu na reakcję, co skrzętnie wykorzystujesz. Odpowiadasz jej szelmowskim uśmiechem i niedbałym ruchem ręki, zastanawiąjąc się, czy takie panny noszą w ogóle bieliznę... Zielone! Nie byłbyś prawdziwym facetem, gdybyś nie pokazał przy starcie swoich nieprzeciętnych umiejętności. Szkoda tylko, że ci zgasł... No, bracie, w tą konkretnie podróż się nie zabierasz... [Captain (won’t you take me round the world with you?)]
Ale nie ona jedna jest na świecie, o czym dobitnie przekonujesz się na miejscu. Impreza jak się patrzy – zatrzęsienie fantastycznych pojazdów, wyścigi i konkursy, przegląd tuningowego warsztatu oraz lokalnego browaru. Szykuje się niezła popi..., yyy, tego – zabawa, oczywiście! [I Don’t Want To Throw You]
Dumny ze swego wehikułu, powoli zaczynasz czuć się naprawdę swojsko w tym egzotycznym towarzystwie. Do tego jeszcze ta muza, trochę jakby z innej epoki... Faktycznie, hip-hop, techno czy disco za bardzo tu nie pasują. Co innego jakiś kolo ze zdartym gardłem i drugi, co wywija na gitarze. Nic to, że perkusista się zaciął kwadrans temu i tak mu zostało – ważne że polana aż dudni w posadach, a ty już wykminiłeś, jak się do tego bujać! [I’m Compressing The Comb On A Cockerel’s Head]
PS. Zawsze chciałeś jeździć Aston Martinem lub Jaguarem, nosić drogie ciuchy i Rolexa, siedzieć w loży honorowej na Old Trafford, pijać wymyślne drinki i otaczać się pięknymi modelkami. Ale aktualnie jeździsz odlotowym Cosworthem, masz znoszone jeansy i zegarek w komórce, a twój ukochany klub broni się przed spadkiem do trzeciej ligi (skądinąd za pieniądze podatników). Za to do woli możesz popijać krajowy browar i nie musisz lokować swoich uczuć wyłącznie w samochodach, czy też kosić grubych milionów by móc cieszyć oczy dziewczęcymi wdziękami. Może to i lepiej? A kto wie, może ci się poszczęści jeszcze bardziej i polubisz nawet nowe Budgie......?