1. Vicarious/ 2. Jambi/ 3. Wings for Marie (Part 1)/ 4. 10 000 Days (Wings part 2)/ 5. The Pot/ 6. Lipan Conjuring/ 7. Lost Keys (Blame Hofmann)/ 8. Rosetta Stoned/ 9. Intension/ 10. Right In Two/ 11. Viginti Tres
Całkowity czas: 77:00
skład:
Danny Carey - Drums/
Justin Chancellor - Bass/
Maynard James Keenan - Vocals/
Adam Jones – Guitar
Ocena:
8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
10.05.2006
(Gość)
Tool — 10 000 Days
Recenzowanie dzieł zespołu Tool to ciężki orzech do zgryzienia, albowiem jest to jeden z najoryginalniejszych bandów na ziemskim padole. Każda ich płyta jest piękna, ale trzeba trochę trudu, by dotrzeć do jej sedna. Płyty Tool „wchodzą” dopiero po kilkukrotnym przesłuchaniu ze względu na liczne eksperymenty i śmiałe wycieczki stylistyczne. Regułę potwierdza najnowszy krążek „10 000 Days”, ukazujący się 5 lat po wydaniu kultowego „Lateralus, czyli ponad 70 minut trudnej w odbiorze muzyki, wymagającej od słuchacza skupienia, specyficznej wrażliwości i cierpliwości... Jak zwykle Tool nie podaje niczego na talerzu. Melodia jest, ale tętni pod płaszczykiem progresywnego psycho rock/metalu, rozbudowanych aranżacji i niesamowitego klimatu. Napotkamy tu też fenomenalne partie basu, gitarowe połamańce, unikatowy feeling bębnienia Carey’a oraz liczne kontrasty ostrych i delikatnych brzmień. Keenan z pasją wyśpiewujący swe opowieści (jedne z najlepszych liryków ostatnich lat!) prowadzi słuchacza przez misterium, żonglerkę nastrojami, zahaczając nierzadko o emfatyczne tony w swój sarkastyczny sposób. Nie ma tu słabych momentów. Każda kompozycja to porcja mrocznawych i intrygujących dźwięków. Singlowy „Vicarious”, piętnujący telewizję i ukazujący nas jako zombie, epatuje porywającą motoryką, subtelne „Wings For Marie (Part 1)” muska zmysły, a „Right In Two” czaruje narastającym napięciem i porusza gorzkim tekstem, gdyż ludzie to tylko małpy, nie zasługujące na niebo... Pojawiają się też utwory, gdzie możemy odsapnąć, takie jak etniczny „Lipan Conjuring”, czy „Viginty Tres” rodem z horrorów. Tym samym otrzymujemy jedenastodaniową ucztę, której nie ma sensu konfrontować z poprzednimi dokonaniami Tool, gdyż każde wydawnictwo tej kapeli to artystyczne wyżyny. Zapewne znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że „Lateralus” i „Aenima” to opus magnum Tool i będą te krążki stawiać na pierwszym miejscu. Jednak nie zmienia faktu, że „10 000 Days” jest wydawnictwem hipnotyzującym, działającym na podświadomość, porywającym w trans. Jest to kolejna perełka współczesnej muzyki. Kolejna spłodzona przez Tool...