Na początku muszę rzetelnie uprzedzić, iż gdyby chodziło tu o wydawnictwo CD nie zawracałbym sobie głowy. Po prostu bym tego nie kupił. Dlaczego? Jestem fanem twórczości Johna Wettona od zawsze jednak zaczynam być już nieco znużony „setkami” płyt koncertowych „the best of” będących li tylko odcinaniem kuponów od minionej sławy. Tym razem jednak chodzi o wrażenia audiowizualne i tu....cieszę się. Zawsze pragnąłem mieć Wettona live na DVD. W końcu mam jeszcze świeżo w pamięci znakomite koncerty w naszym kraju, a te obrazki nam tu serwowane są świetną pamiątką. Tym bardziej, że jest to rejestracja gigu, który odbył się w krakowskim Studio Krzemionki podczas trasy promującej ostatnią płytę artysty Rock Of Faith.
Jak należało się spodziewać podczas blisko półtoragodzinnego koncertu John serwuje nam same hity dokumentujące przebogatą karierę artysty. Już otwierający Red powoduje przyspieszone bicie serca. Oczywiście nie jest tajemnica, iż publiczność najbardziej żywiołowo reaguje na utwory King Crimson. Zatem proszę bardzo, oprócz Red jest i Book Of Saturday, Easy Money i utwór wszechczasów – boskie Starless. Obok wyżej wymienionych na drugim miejscu gorąco przyjmowanych na pewno będą te z płyt UK. Dalej to Asia no i tracki z płyt solowych. Szkoda, że w secie nie znalazł się mój ulubiony Hold Me Now. Wetton śpiewa dość dobrze jednakże z widocznym wysiłkiem. Nie zdarzają się jaskrawe wpadki wokalne jak to czasami bywało. Należy tu podkreślić obecność w składzie Wetton Band dwóch wyśmienitych muzyków. Gitarzysta John Mitchell mimo, że lekko nieśmiały wymiata solówki, że hej:-) Dzięki temu przydługie chwile akustyczne są skutecznie, rockowo ubarwiane. Kolejnym bohaterem jest wynajęty z IQ Martin Orford, który poza klawiszami raczy nas wspomagającym wokalem i fletem. Najwięcej do życzenia pozostawia perkusista Steve Christey, który gra beznamiętnie i co najwyżej dostatecznie.
Jak obecnie wygląda John? Cóż, latka lecą....., a i pewnie problemy alkoholowe też zrobiły swoje:-( Jednakże każdy prawdziwy fan oczami wyobraźni ciągle widzi tego gibkiego i szczupłego Johna stojącego niegdyś u boku Roberta Frippa. Podobnie jest z kochającym mężem mającym przed oczami, nawet po wielu latach pożycia, tamtą zgrabną dziewczynę z warkoczami....:-).
Parę informacji technicznych. Obraz bardzo dobry w formacie 16:9. Praca kamer niezła. Interesująca scenografia. Dźwięk bardzo dobry Dolby Digital 5.1 Surround Sound. Tym razem Metal Mind zrobiło świetną robotę.
Teraz odrobinkę narzekania. Otóż w bonusowym materiale poza nudnawą foto galerią i dyskografią mamy również wywiad. John mówi o interesujących rzeczach jednak interview jest tak OKROPNIE nakręcony, że ręce opadają. Nie dość, że Mr.Wetton wygląda tak jakby przeżywał koszmar „the day after” to jeszcze operator kręcąc ręczną kamerą robi fatalne zbliżenia. Co jest interesującego w analizie anatomicznej oczu lub prawie dziurek od nosa??? .....bleeeeee:-(. Na miejscu osób odpowiedzialnych za image Wettona nigdy bym nie dopuścił do publikacji takiego knota!!!!
Reasumując. Amorata jest bardzo przyjemnym wydawnictwem. Nie wiem jednak czy kupię kolejne DVD Johna Wettona, których wzorem płyt koncertowych może się jeszcze ukazać paręnaście.......