Trwa gorączka przedświątecznych zakupów i jeśli nie macie jeszcze pomysłu na to jaki muzyczny prezent sprawić sobie lub najbliższym, niżej recenzowane wydawnictwo może wam to zadanie nieco ułatwić. Ten nieco zaczepny i trochę reklamowy początek recenzji wcale nie musi oznaczać nieszczerości. Wręcz przeciwnie, biorąc pod uwagę w jaki sposób wydano jedną z wersji Live in Poznań, warto zastanowić nad takim gadżetem w swoich zbiorach. Ale po kolei.
Troszkę rozkręcili się jeśli chodzi wydawnictwa koncertowe Kanadyjczycy, którzy w swojej trwającej ponad dwadzieścia lat karierze pierwszej koncertówki dorobili się ledwie pięć lat temu (Tales from the Netherlands). Do tego dwa lata temu wypuścili swoje pierwsze DVD zatytułowane Second Home - Live At Prog Dreams V. Czy zatem wydany w minionym miesiącu Live in Poznań jest już czymś niepotrzebnym? Absolutnie nie! I to przynajmniej z kilku powodów.
Album dokumentuje koncert zarejestrowany w poznańskim klubie Blue Note 7 kwietnia 2019 roku podczas Live and Butterflies Tour. Zespół odwiedził wówczas osiem państw w tym trzy koncerty dał w naszym kraju. I promował nim jedną ze swoich najlepszych płyt Lies And Butterflies. Zatem jeśli ktoś wyjątkowo sobie ceni ten album, ma go tutaj absolutnie w całości, choć artyści rozrzucili go w setliście, mieszcząc utwory z niego zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części koncertu. Pozostałą część płyty (a w zasadzie płyt) stanowi bardzo reprezentatywny wybór utworów z prawie wszystkich ich dotychczasowych albumów. Nie mamy tylko przedstawiciela z debiutu, godnie jednak zastępuje go najstarszy w zestawie, ponad dwudziestoletni Shadow Of The Lake z Destiny?. Najwięcej reprezentantów (po trzy kompozycje) mają tu ponadto płyty Delusion Rain oraz Beneath The Veil Of Winter's Face. Ważne poza tym jest to, że z dotychczasowych płyt koncertowych zespół powiela tylko sześć utworów. Nie możemy też narzekać na dwa inne istotne aspekty. Pod względem wykonawczym muzycy prezentują się wybornie. Miałem przyjemność uczestniczyć w tym poznańskim koncercie i już wtedy ich forma robiła wrażenie. Drugim aspektem jest brzmienie, naprawdę głębokie, przestrzenne i soczyste. I jak ktoś lubi żywe granie z płyty z lekkim koncertowym pogłosem ma tu wręcz taki… wzorzec metra z Sèvres. I jeszcze jedna kluczowa rzecz. Jeśli lubicie neoprogresywny rock, pełen rozbudowanych utworów, okraszonych gitarowymi, wzniosłymi popisami i pięknymi melodiami, możecie brać Live in Poznań w ciemno.
No i teraz czas na zewnętrzności, które tu odgrywają niebagatelną rolę. Bo rzecz ukazała się w kilku wersjach. Przede wszystkim w podstawowej i nielimitowanej 2CD card-sleeve. Pozostałe dwie opcje są już w ograniczonych ilościach. Bo możemy sobie wybrać wersję 2CD digi-book z 40 - stronicową książeczką dostępną w liczbie 1500 egzemplarzy, bądź wreszcie wersję box z czterema płytami winylowymi (w czterech edycjach do wyboru – czerwono-czarnej, fioletowej, biało-czarnej i czarnej) i dwiema CD w liczbie ledwie 100 egzemplarzy „na kolor”. Jestem w posiadaniu wersji czerwono – czarnej (numer 97) i muszę przyznać, że wszystko to wygląda imponująco. Bo oprócz, summa summarum, sześciu płyt, w pięknym, twardym pudełku dostajemy album z ogromnym wyborem pięknych zdjęć koncertowych w sztywnej oprawie, trzy duże plakaty, w tym ten z rejestrowanego koncertu oraz dużą grafikę okładki płyty, a także oryginalny bilet koncertowy i backstage pass na smyczy. Jednym zdaniem - najprawdziwszy zestaw wiernego fana Mystery. A najprzyjemniejsze w tym wszystkim jest to, że do tego pierwszego w historii tak wyjątkowego wydawnictwa Mystery przyczynił się nasz rodzimy wydawca. Gorąco polecam.