Kiedy w 2014 roku Michel St-Pere, założyciel Mystery, oświadczył, że dotychczasowy wokalista opuszcza szeregi formacji, byłem nie tylko mocno rozczarowany tym faktem, ale również zaniepokojony dalszymi losami grupy. Albowiem niełatwo będzie znaleźć zastępcę tak niepodrabialnego, charyzmatycznego głosu Benoit Davida. Jednakże premiera albumu „Delusion Rain” (2015) z nowym wokalistą, Jean'em Pageau, całkowicie rozwiała moje wątpliwości, bowiem nowy frontman idealnie wpasował się w stylistkę zespołu. Szósty studyjny krążek tak bardzo przypadł do gustu fanom, że stał się najlepiej sprzedawaną pozycją w dotychczasowej historii Mystery. Wraz ze wzrostem popularności przybyło więcej zaproszeń na występy na Starym Kontynencie. W latach 2015-2017 kanadyjczycy odwiedzili Holandię, Niemcy, Włochy, Wielką Brytanię oraz Polskę.
W momencie ogłoszenia recitalu kapeli Michela St-Pere w naszym kraju, byłem wniebowzięty. Wszak ich wszystkie kompozycje łykam bez zająknięcia. Bez zbędnej zwłoki kupiłem bilet oraz zarezerwowałem noclegi (gdyż chciałem zostać na kilka dni, by móc w spokoju pozwiedzać Inowrocław). W dniu koncertu, w godzinach rannych, przechodziłem pewną ulicą tego pięknego miasta. Nagle zauważyłem jak 150 metrów przede mną zatrzymał się pewien samochód, na tyle którego widniał wielki napis „MYSTERY”. Z niego po chwili wyszli wszyscy muzycy! Nie bacząc na nic, zacząłem krzyczeć w ich kierunku i podekscytowany podbiegłem się przywitać. Moja ekscytacja ze spotkania z muzykami była tak wielka, że zapomniałem zrobić sobie z nimi wspólną fotkę (zaległości te nadrobiłem z nawiązką po koncercie). W trakcie występu można było zakupić, po naprawdę niskiej cenie, wszystkie pozycje z dyskografii grupy. Skorzystałem z tej okazji i tam nabyłem podwójny album koncertowy „Second Home”. Po powrocie do domu non-stop gościł w moim odtwarzaczu.
Ponieważ redakcja artrock.pl omówiła DVD, ja skupię się na wersji CD. „Second Home” to okazja na spojrzenie w twórczość grupy z perspektywy czasu, bowiem rok od premiery albumu to jednocześnie 25. rocznica wydania debiutanckiej EP-ki Mystery, dlatego też materiał na niej zawarty jest przekrojowy. Choć zabrakło kompozycji z wymienionej EP-ki oraz debiutu, resztę płyt reprezentuje co najmniej jeden przedstawiciel. Zatem z „Destiny?” (1998) zagrano zamykającą krążek suitę „Shadow Of The Lake”. „Beneath The Veil Of Winter's Face” (2007) reprezentują „Travels To The Night” i „Preacher's Fall”. Z „One Among The Living” (2010) wybrano klasyczną już suitę „Through Different Eyes”. „Another Day”, „Pride” i „Dear Someone” to przedstawiciele krążka „The World Is A Game” (2012).
Rzeczony krążek stanowi również drugą pozycję nagraną w trakcie występu na żywo w dorobku kapeli, zarejestrowaną 2 kwietnia 2016 roku w Boerderij Cultuurpodium w ramach V edycji festiwalu ProgDreams. Jego poprzedniczka została nagrana w tym samym miejscu (Borderijen) 10 maja 2013 roku w nieco innym składzie, niż rzeczony album. Przede wszystkim zabrakło głosu David'a Benoit'a, którego zastąpił nowy, równie charyzmatyczny (szczególnie w scenicznej postawie) Jean Pageau. Zatem skład formacji w obu przypadkach różni się jedynie osobą wokalisty. Jak więc wypada ów album i czym się różni od swojego poprzednika?
W moim odczuciu „Second Home” wypada o wiele lepiej niż „Tales From Netherlands” (2014). Jest to związane z niewątpliwym rozwojem zespołu, coraz częściej grającym na żywo w porównaniu z latami ubiegłymi. Muzycy wnieśli więcej energii do tej muzyki, stąd też takie perełki jak genialna suita „Another Day” została zagrana z większym kopem w porównaniu z poprzednim albumem live. W osobistej rozmowie perkusista Mystery, Jean-Sebastien Goyette, przyznał mi, że do tej pory trudno mu odtworzyć wszystkie partie, jakie w wersji studyjnej nagrał były pałkarz Spock's Beard, Nick D'Virgilio. I to słychać - momentami sekcja rytmiczna różni się nieco od studyjnej, ale to w żaden sposób nie ujmuje sile wyrazu, wręcz przeciwnie. Podkreśla ją.
Podstawową różnicą jest oczywiście repertuar, w przypadku „Second Home”, obejmujący większość materiału z promowanej „Delusion Rain” (w koncertowym secie nie zmieścił się jedynie „The Willow Tree”). Z nowości słuchacz otrzymuje za to obłędną wersję jednego z najstarszych utworów Mystery - „Shadow Of The Lake”. Jako dodatek do wersji CD załączono koncertowe wersje utworów „Superstar”, „Till The Truth Comes Out” oraz zacnej urody balladę „The Sailor And The Mermaid” wykonanych w tym samym miejscu, ale innym terminie (10 października 2015 roku).
Wracając do samego krążka, zwracają uwagę przede wszystkim piękne momenty, chwytające za serce (jak choćby solówka na flecie w trakcie „Song For You”, grana przez frontamana, Jean'a Pageau), zamieniające zagrane piosenki w czyste muzyczne złoto! I choć głos Pageau jest w moim odczuciu mniej melodyjny od barwy głosu jego poprzednika, Benoit Davida, ten pierwszy nadrabia wielką ekspresją, częstokroć naładowaną ładunkiem emocjonalnym (proszę posłuchać choćby „Pride”). Jednocześnie świetnie wpasował się w harmonie wokalne swoich muzycznych kompanów (co dobitnie można usłyszeć w „Last Glass Of Wine”).
Jednakże reszta muzyków nie pozostaje w tle. Zachwycają popisy sekcji rytmicznej we wspomnianym „Shadow Of The Lake”. Wrażenie również robi emocjonująca interpretacja wokalna we wspomnianym przed chwilą utworze oraz niezwykle trudna technicznie (a jednocześnie naładowana ogromnym ładunkiem emocji) solówka gitarzysty, Michel'a St-Pere, niejednokrotnie ozdabiającego swoje kompozycje prawdziwymi muzycznymi perłami, zachwycając słuchacza.
Uzupełnieniem sekcji gitarowej jest keyboardzista, Benoit Dupuis czarujący miękkimi pasażami o lekkim orkiestrowym zabarwieniu (tu mogę wymienić choćby wspaniały „Wall Street King”). Ponadto utwory zyskały częstokroć brzmienie przestrzenne (jak choćby „If You See Her” z promowanego „Delusion Rain”).
Choć w trakcie trwania występu brakuje ciekawych informacji dotyczących szczegółów powstawania poszczególnych utworów, w zamian słuchacz otrzymuje propozycję, by śpiewać wraz z wokalistą (szczególnie w środku wspaniałej suity „Through Different Eyes”), przez co albumu słucha się z jeszcze większą przyjemnością.
Fanów Mystery raczej nie trzeba namawiać do zapoznania się z omawianym krążkiem. Jest on świadectwem nie tylko rosnącej popularności zespołu, ale również rozwoju muzycznego poszczególnych jego członków. Zatem, jeśli lubisz melodyjnego rocka progresywnego o nieco hardrockowym zacięciu, po tę płytę możesz śmiało sięgnąć drogi Czytelniku. Niezdecydowanych mogę śmiało zapewnić, że albo ów album trafi wprost do ich serca, albo odrzucą go na zawsze. Ja od pierwszego usłyszenia zaliczam się do tych pierwszych i nie zmienił tej opinii n-ty odsłuch. Wspaniały i porywający album.