To jest prawdziwie fantastyczny album, jedna z najlepszych, „zaginionych” w natłoku muzycznych wydarzeń lat sześćdziesiątych, płyt. Niewiele lepszy od debiutu i to sprawia, że należy do mojej absolutnej trójki najlepszych płyt z brytyjską muzyką psychodeliczną.
Brytyjski Kaleidoscope powstał w połowie lat sześćdziesiątych w składzie: Eddie Pumer, Steve Clark, Danny Bridgman oraz Peter Daltrey. W 1967 roku muzycy podpisali kontrakt płytowy z wytwórnią Fontana Records. Już we wrześniu 1967 roku światło dzienne ujrzał debiut grupy „Tangerine Dream”. Płyta zawiera subtelne, pełne liryzmu folkowe ballady śpiewane przez Daltreya głosem bardzo czystym co tylko dodaje uroku poszczególnym utworom. Po wydaniu płyty zespół wyruszył w trasę po Europie gdzie towarzyszył m.in. amerykańskiej gwieździe Country Joe & The Fish. Dick Leahy, który był producentem debiutu grupy podjął się tej roli przy nagrywaniu drugiej pozycji w dyskografii Kaleidoscope.
„Faintly Blowing” został wydany w 1969 roku i jest to bardzo mocna pozycja w historii muzyki psychodelicznej. O wielkim atucie tej płyty świadczy jej melodyjność. Pomimo zastosowania różnych technik nagraniowych, mamy tutaj i kompresje, i sfazowanie, i wyciszanie dźwięków płyta jest zadziwiająco spójna i cholernie tajemnicza. Każdy utwór oddziałuje bardzo silnie na nasze zmysły i do tego każdy numer jest niezapomniany. Majestatyczne piękno z jakim obcujemy w „If You So Wish” czyni z tej piosenki jedną z największych w swoim gatunku. Albo „Snapdragon” czy „Black Fjord” imponujące miniaturki mające taką siłę, że słuchając ich wchodzisz w głębię nieziemskiego nastroju prowadzącego ku zmartwychwstaniu planety z popiołów. W tytułowym numerze folkowe odjazdy zmierzają do łąk zielonych poprzecinanych błękitnymi wstęgami falujących traw. A taka króciutka balladka „I’ll Kiss You Once” z jakże uroczym tekstem:
I'll kiss you once, I'll kiss you twice
Won't you say it's very nice
I'll kiss you three, I'll kiss you four
Won't you let me through your door
I'll kiss you five, I'll kiss you six
By seven we can be in heaven
I'll kiss you eight, I'll kiss you nine
By ten we'll start all over again
To kojarzy się od razu z pierwszą miłością i pierwszymi pocałunkami.
No i na zakończenie płyty pojawia nam się zagrany w konwencji rockowej utwór „Music” w którym końcowa część zawiera istną orgię psychodelicznych dźwięków.
Dla mnie jest to pierwsza trójka płyt psychodelicznych z Wysp Brytyjskich a Ty jeśli chcesz posłuchać psychodelii z dodatkiem baśniowej, aury nie powinieneś przeoczyć tej płyty.