Bob Dylan:”Jeśli chodzi o to, co było dla mnie przełomem, to musiałbym powiedzieć, że „Like a Rolling Stone”, ponieważ napisałem ją po tym, jak rzuciłem, śpiewanie i granie, i wtedy nagle zorientowałem się, że piszę tę piosenkę, tę historię”. Dylan będąc pod wrażeniem brzmienia takich zespołów jak The Beatles, The Animals czy The Byrds szukał czegoś pełniejszego, rhythm and bluesowego brzmienia połączonego z folkową emocjonalnością. Potrzebne mu było ostrzejsze brzmienie, które nadawałoby znaczenie jego słowom. Wcześniejsza płyta nagrana była na poły akustycznie, teraz Dylan stworzył już cały album elektryczny.
Do studia zaprosił m.in. gitarzystę bluesowego Mike’a Bloomfielda, basistę Harveya Brookesa czy Ala Koopera. Sesja nagraniowa, która miała miejsce w studiu CBS 15 czerwca 1965 roku, przeszła już do legendy kultury pop. Głównym źródłem tej legendy jest wersja podana przez Ala Koopera w jego autobiografii zatytułowanej „Backstage Passes”. Kooper miał zagrać na gitarze, kiedy jednak Dylan przyprowadził ze sobą Bloomfielda zrozumiał, że na gitarze nie zagra. Jednakże w momencie rozpoczęcia nagrania nowej piosenki Dylan postanowił, że będzie potrzebować zarówno fortepianu jak i organów. Kooper zaproponował wtedy, że zagra na organach. Al opowiada, że zmieniał rejestry „jak małe dziecko po omacku szukające kontaktu w ciemnościach”. Dylanowi odpowiadało to brzmienie i bardziej wyeksponował organy. W ten sposób powstało to jedyne w swoim rodzaju połączenie organów i gitary, tak charakterystyczne dla wielu innych utworów Boba.
Nazwa albumu pochodzi od jednej z ważniejszych amerykańskich arterii komunikacyjnych, Autostrady 61. Autostrada ta łączy dom Dylana w Minnesocie z miastami na południu St.Louis, Memphis czy New Orleans, które słynną z muzycznego dziedzictwa. Dylan: ”Autostrada 61 to główna arteria country bluesa. To było moje miejsce we wszechświecie, zawsze czułem, że płynie w mojej krwi”. „Like a Rolling Stone” to otwierający ten album utwór, jest chaotycznym bluesem, pełnym impresjonizmu i intensywnej bezpośredniości. Piosenka odnosi się nie do jednej prawdziwej postaci ale raczej do tego typu kobiety z ówczesnego społeczeństwa, która potyka się, bez celu idzie, niepohamowana przez życie. „Kiedyś przed laty ubierałaś się ładnie/byłaś taka młoda, rzucałaś włóczęgom grosz, czyż nie? ”Wyśmiewałaś każdego kto nie mógł sobie znaleźć miejsca/Teraz nie mówisz już tak głośno/Teraz nie jesteś już tak dumna/I jak się czuje taki ktoś/Kto nie ma domu, nie znany nikomu, wałęsa się jak toczący się kamień”.
Kolejne utwory zostały przyporządkowane nowemu brzmieniu Dylana. I tak szybki, bluesowy „Tombstone Blues” urozmaicił Bloomfield strzelająca gitarą na tle, której kolorowa mieszanka postaci historycznych przechodzi przez słuchacza. „Geometria niewinności, istota życia/sprawia, ze notatnik Galileusza/zostaje rzucony w Dalilę, kusicielkę siedzącą tak bezczynnie samą”. „Król Filistyńczyków” to L.B. Johnson, wysyłający swoich niewolników do dżungli. Również bluesowym, dynamicznym miał być utwór „Phantom Engineer”. Jednakże po wykonaniu nagrania, kiedy zespół poszedł na lunch, Dylan usiadł przy fortepianie i zmienił utwór, tak, że powstała nieco wolniejsza i bardziej sentymentalna opowieść. W rezultacie narodziła się piękna wersja płytowa „It Takes a Lot to Laugh, It Takes a Train to Cry”. „From A Buick 6” jest bluesem mocno osadzonym w Delcie, hołdem dla takich muzyków jak: Robert Johnson czy Big Joe Williams.
Diabelnie brzmiący fortepian i falujący Hammond opisane przez Koopera jako „muzycznie bardziej wyrafinowane niż cokolwiek innego na płycie”, to w najczystszej postaci protest song wszechczasów, to jedna linijka tekstu, która zmieniła oblicze świata. Przecież wokoło było nowe. Stary, zdegustowany świat wyparty został przez młodzieńcze Lato Miłości. Kontrkultura opanowała cały świat. „Wchodzisz do pokoju z ołówkiem w ręce/Widzisz kogoś nagiego i pytasz: ”Kim jest ten człowiek?”/Bardzo się starasz, ale nie rozumiesz/Co powiesz, kiedy wrócisz do domu/Ponieważ coś tu się dzieje, ale nie wiesz co to jest/Prawda Panie Jones?”. „Ballad Of a Thin Man” jest kolejnym przykładem jak daleko odszedł Dylan od swoich początków. Już nie wystarcza mu tylko gitara i harmonijka. Cały zespół akompaniujący tworzy potężną falę, która podobnie jak tekst utworu rozbija nadbrzeże.
„Rzekł Bóg do Abrahama „Zabij dla mnie syna”/Abraham na to „Człowieku, chyba ze mnie kpisz”/Bóg zaś „Nie”, Abraham „Jak to?”/Bóg „Możesz robić co chcesz Abrahamie”/Lecz następnym razem gdy mnie ujrzysz lepiej uciekaj/No więc, mówi Abraham „Gdzie chcesz, żebym to zrobił”/Bóg odpowiada „Tam na 61 autostradzie”. To historia drogi, slide gitara Bloomfielda daje jej odpowiedni napęd i tworzy bluesowe boogie jak dźwięk maszynki do mięsa.
Płytę Dylan kończy osobliwy akustycznym ponad jedenastominutowym numerem „Desolation Row”. To pełna surrealizmu opowieść, zawierająca aluzje do różnych znanych postaci kultury zachodniej. Niektórych historycznych jak Neron czy Einstein, niektórych biblijnych (Noe, Kain, Abel), niektórych fikcyjnych (Ophelia, Kopciuszek) i niektórych literackich (T.S. Elliot, Ezra Pond).
„Chwała Neptunowi Nerona, Tytanic wyrusza w morze o świcie/Wszyscy krzyczą „Po której jesteś stronie?”/A Ezra Pond i T.S.Elliot walczą na kapitańskim mostku/Między oknami morza, gdzie pływają śliczne rusałki/I nikt nie musi zbytnio rozmyślać o zaułku osamotnionych”. W tej pełnej pokrętnych aluzji piosence na gitarze akustycznej zagrał Charlie McCoy, legendarny muzyk z Nashville. Brzmienie jego gitary przypomina południowo-zachodnią muzykę amerykańską.
Płyta „Highway 61 Revisited” ponownie odkryła rock and rolla w jedyny sposób, który nie został osiągnięty przez następne lata. Nikt nie napisał wcześniej takich tekstów na longplay rock and rollowy. Jednak było jasne, że jest to album rock and rollowy – od łomotu werbla w „Like a Rolling Stone” czy szaleństwa gitary w „Highway 61 Revisited” po majestatyczne brzmienie „Ballad Of a Thin Man” i ekspresję śpiewu Dylana w „Just Like Tom Thumb’s Blues”.
Powstał wielki album, który przetrwa wszelkie zawieruchy i będzie tkwił na firmamencie wszechświata po wieki.