ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Mostly Autumn ─ Sight Of Day w serwisie ArtRock.pl

Mostly Autumn — Sight Of Day

 
wydawnictwo: Mostly Autumn Records 2017
 
1. Sight of Day (14:33)
2. Once Around the Sun (5:08)
3. The Man Without a Name (3:50)
4. Hammerdown (6:05)
5. Changing Lives (6:17)
6. Only the Brave (5:35)
7. Native Spirit (10:27)
8. Tomorrow Dies (7:20)
9. Raindown (8:01)
10. Forever and Beyond (6:17)
 
Całkowity czas: 73:33
skład:
Olivia Sparnenn - lead vocals, keyboards, tambourine
Bryan Josh - guitars, keyboards, vocals, production & mixing
Chris Johnson - guitar, keyboards, tambourine, vocals
Iain Jennings - keyboards, Hammond
Angela Gordon - flute, whistle, recorder, backing vocals
Andy Smith - bass
Alex Cromarty - drums, percussion

With:
Troy Donockley - Uilleann pipes & whistle (6,9)
Anna Phoebe - violin (6,9)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,5
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,40
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,20
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,5

Łącznie 75, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
28.06.2017
(Recenzent)

Mostly Autumn — Sight Of Day

Nieco dłużej, bo aż trzy lata, musieliśmy czekać na nowy studyjny materiał Mostly Autumn, wszak ostatnich kilka albumów Brytyjczycy wydawali w dwuletnich odstępach. Może to i dobrze, bowiem muzykom wyszedł naprawdę przyzwoity krążek. Potwierdza się wraz z nim wyartykułowana w jednym z wcześniejszych moich tekstów zasada, że grupa faluje z poziomem albumów, nagrywając na przemian rzeczy lepsze i gorsze. Tym razem, po bardzo udanym The Ghost Moon Orchestra i nieco słabszym Dressed In Voices (gwoli ścisłości - zgodnie z notami na progarchives.com, ta ostatnia płyta to jedna z ich… najlepszych rzeczy! No ale jak patrzę, że ma ona wyższe noty od dwóch pierwszych albumów… nie mam pytań), przyszedł czas na krążek dobry. I taki jest Sight Of Day.

Oczywiście, Mostly Autumn nigdy już pewnie nie będzie tak nostalgiczne, melancholijne, bajecznie folkowe i wzniosłe jak ponad 15 lat temu. Pewna era się skończyła a artyści wiele lat temu znaleźli swoją niszę i od jakiegoś czasu grają nieco mniej subtelnie i bardziej rockowo. Ten album przynosi jednak nadzieję na zmiany (czytaj: powrót do źródeł). Być może to efekt przeobrażeń w składzie formacji, bowiem patrząc na muzyków rejestrujących ostatnie dzieło grupy nie mamy już flecistki Anne-Marie Helder i gitarzysty Liama Davisona. Co ciekawe, na ich miejscach pojawili się starzy, dobrzy znajomi: Angela Gordon i Chris Johnson. Być może już z tego powodu muzyka Mostly Autumn znów zyskała więcej elementów folkowych. I choć w dalszym ciągu niektóre utwory nie mają tej dawnej lekkości, rażąc przyciężkawym tempem i mając bardziej szorstki oraz bluesrockowy wyraz (Once Round The Sun, Hammerdown), to jednak bronią się ładnymi melodiami, czy na przykład wykorzystaniem fletu w pierwszym z nich. Takie zgrabne połączenie rockowego żaru z folkiem mamy w Only The Brave a to za sprawą Troya Donockleya (Nightwish, ex-Iona) i jego popisu na dudach. Nie można zapominać o roli Chrisa Johnsona, który tu pojawia się nie tylko jako gitarzysta, ale również jako kompozytor i wokalista. W tym kontekście warto wyróżnić ładny Changing Lives.

Ponadto na albumie znajdziemy kilka prawdziwych perełek. Pierwszą mamy już na początku w postaci epickiego, trwającego niemalże kwadrans, utworu tytułowego. Dawno muzycy nie obcowali z tak rozbudowanymi formami. I choć kompozycja może całościowo nie zwala z nóg, to niektóre jej fragmenty, a już w szczególności gitarowe, patetyczne solo, przywołuje stare, dobre czasy. Zachwyca też prześlicznej urody ballada The Man Without A Name. Bardzo ascetyczna, praktycznie tylko na wokal Olivii Sparnenn i pianino. Przy okazji, partie wokalne Sparnenn są prawdziwą ozdobą całej płyty, w przeciwieństwie do mało wyszukanych fragmentów wykonywanych przez Bryana Josha.

Minusem płyty jest jej długość. Artyści zaoferowali ponad 70 minut muzyki, co chwilami nuży, szczególnie w drugiej części albumu. Dostajemy wtedy cztery długie utwory (Native Spirit, Tomorrow Dies,  Raindown, Forever and Beyon)  mające w sobie kilka ciekawych wątków, nieco jednak ginących w ich rozwlekłości. Rozczarowuje to o tyle, że w wersji limitowanej albumu, na dodatkowej płycie, pojawiły się premierowe kompozycje, o naprawdę sporym potencjale. Cóż, Sight Of Day to wartościowa płyta, która stwarza nadzieję na kolejne, naprawdę dobre pozycje w ich dyskografii.

I jeszcze jedna sprawa na koniec. Dziwię się, że taka formacja, z niemałym wszak dorobkiem, nie dba z pietyzmem o szatę graficzną swoich wydawnictw. Grupa posiadała przez wiele lat charakterystyczne logo. Niestety, na ostatnich kilku płytach nazwa zespołu za każdym razem pojawia się w innej wersji. Najgorsze jest jednak to, że patrząc na okładkę Sight Of Day mam wrażenie, że zarówno nazwę jak i tytuł na szybko doklejono… a czcionkę wybrano z pakietu popularnego edytora tekstu.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.