Jeden rzut oka na track-listę i od razu wiedziałem – będzie czad. Z utworów co bardziej znanych dobrano te z co wiekszym kopem. Z krótką przerwą na "Beyond The Realms of Death", zresztą niespecjalnie tutaj potrzebnym, Można byłoby zastąpić go innym utworem, na przykład "Turbo Lover", albo "Living After Midnight" – bo te nie zmieściły się na płycie, są tylko w wersji z obrazkami. Dobra – jest co jest, ognień ze sceny idzie prawidłowy, ten muzyczny na pewno. A czy dosłownie też, to nie wiem, bo mam CD, a DVD jeszcze nie oglądałem.
Pewnym rozczarowaniem są utwory z "Redeemer of Souls" – niespecjalnie wyszły, raczej tylko odegrane niż zagrane. Spodziewałem się więcej – widać jeszcze się odpowiednio "nie ułożyły" na koncertach. Trudno. Reszta – przewidywalny, judaszowy poziom – czyli raczej jeńców nie bierzemy, a widzowie mają być sponiewierani, ogłuszeni, a przede wszystkim zadowoleni. Po prostu wala ze wszystkich rur, nie oszczędzając ani siebie ani publiki. Po lekturze tylko samej muzyki osobiście jestem jak najbardziej zadowolony. Poza tym bardzo dobra wersja "You've Got Another Thing Coming", lepsza niż na "Priest... Live!"
Judasz mają w swoim dorobku już lepsze żywce, ale ten jest naprawdę zacny – taki uczciwy, porządny, metalowy koncert. Bardzo dobre utwory w bardzo dobrym wykonaniu.
Osiem gwiazdek.