The Cinema Show w wersji 2CD jest tak naprawdę przystawką do dania głównego, jakim ma być jeszcze w tym roku wersja DVD/Blu-Ray tego wydawnictwa (ta druga po raz pierwszy w historii Millenium). Zatem, zanim zobaczymy film z koncertu zapisanego 7 listopada 2015 roku w Krakowie, posłuchajmy muzyki, która tam wybrzmiała.
Tytuł nie jest oczywiście przypadkowy. Nawiązuje do słynnej kompozycji Genesis, ale też na swój sposób do miejsca, w którym sam występ miał miejsce – krakowskiego kina Kijów – Centrum (przy okazji, miejsce to możemy zobaczyć na okładce zdobiącej album).
To już druga koncertówka Millenium. Przypomnę, że sześć lat temu zespół wydał, zapisany również w Krakowie, Back After Years - Live In Kraków 2009 i to zarówno w wersji 2CD, jak i DVD. Czy zatem warto sięgnąć po ich kolejną płytkę z oklaskami? Tak, bo od tego czasu muzycy wydali trzy studyjne albumy i to kompozycje z nich stanowią lwią część prezentowanego materiału. Z Puzzles mamy aż sześć fragmentów, z Ego cztery, a z In Search Of The Perfect Melody trzy. Atrakcją dla fanów będzie też niewątpliwie koncertowa wersja najnowszej kompozycji krakowian Time Vehicle z tak samo zatytułowanej ubiegłorocznej kompilacji. W sumie muzycy powtórzyli z poprzedniej płyty live tylko dwa numery: Light Your Cigar z Reincarnations i For The Price Of Her Sad Days z Vocandy. Tę ostatnią kompozycję tym razem pokazali jednak w pełnej wersji. Mamy też tu prawdziwą ciekawostkę, najstarszy utwór w zestawie – pochodzący z 1999 roku Plastic World – w którym muzycy pozamieniali się instrumentami!
W przeciwieństwie do Back After Years tym razem na scenie, oprócz podstawowego składu (nieco zmienionego, wszak na perkusji gra Grzegorz Bauer), mamy jeszcze saksofonistę Dariusza Rybkę, którego solowe popisy są prawdziwą ozdobą tej płyty, oraz dwie panie udzielające się wokalnie: Sabinę Godulę-Zając i Martę Mołodyńską-Wheeler. Niestety, partia wokalna tej ostatniej w Over & Over delikatnie mówiąc nie wypada przekonująco.
A jak prezentuje się sam zespół? Cóż, Millenium nie gra zbyt dużej ilości koncertów, jednak czuć, że do samego występu muzycy przygotowali się z dużym pietyzmem. Nie epatują może przez to kompletnie zmienionymi wersjami, trzymając się tych oryginalnych, niemniej wiele aranżacyjnych smaczków można wyłapać. Fajnie wypadają zmodyfikowane niektóre sola Płonki, czy Kramarskiego, jak zwykle perfekcyjny jest Gall. W efekcie tego mamy przyzwoitą koncertówkę dobrze podsumowującą ostatnich kilka lat formacji. Z zaciekawieniem czekam na jej wizyjną wersję…