Zanim, dosłownie za chwilę, powiemy słów parę o najnowszym wydawnictwie Karnataki, mała zaległość wydawnicza i tym samym wprowadzenie w temat. Bo koncertówka New Light – Karnataka Live In Concert stworzyła personalne podwaliny pod wydany niedawno krążek Secrets Of Angels. Wszak po wydaniu w 2010 roku The Gathering Light skład Karnataki uległ, zresztą po raz kolejny, poważnym zmianom. Najważniejsza nastąpiła przy mikrofonie - Lisę Fury zastąpiła Hayley Griffiths. Ten nowy skład we wrześniu 2011 roku zaanonsował na początek kolejnego roku 15 – koncertowe tournée zatytułowane New Light Tour. I to podczas niego, 23 lutego 2012 roku, w The Met Theatre, w miejscowości Bury, zarejestrowano ten zapisany na dwóch dyskach koncert.
To zatem pierwsze wydawnictwo z nową wokalistką, wykonującą materiał wcześniej zaśpiewany przez jej poprzedniczki oraz jedyne z Mattem McDonough za perkusją, który nigdy członkiem zespołu nie był, a pełnił w tym czasie obowiązki bębniarza koncertowego. To tak naprawdę drugi album koncertowy Karnataki wydany w formacie audio (pomijam dwie płyty DVD: In Concert z 2002 r. i Live In The USA z 2003r.). Wcześniejsze, również dwupłytowe Strange Behaviour, pięknie podsumowywało materiał z trzech pierwszych płyt grupy. New Light, mimo że powtarza sześć kompozycji, jest świetnym jego uzupełnieniem. Dominują bowiem na nim kompozycje z The Gathering Light. Muzycy pomijają z niego tylko Moment In Time.
Brzmienie całości ma bardzo naturalny i wręcz surowy charakter i ma się wrażenie, że muzycy nie starali się zbyt wiele poprawiać. I dobrze. Zespół prezentuje się w ten sposób bardziej rockowo a zwiewne kompozycje o czasami folkowym zabarwieniu zyskują mocy i żaru. Partie solowej gitary, których jest tu sporo, nie zawsze są tak wygładzone, jak na produkcjach studyjnych a Enrico Pinnie zdarzają się w nich nawet drobne potknięcia. Ale to na swój sposób podnosi atrakcyjność wydawnictwa, podobnie jak dwie niepublikowane do tej pory kompozycje - tradycyjna celtycka pieśń Lagan Love oraz nowa rzecz, Our Love.
Album godny polecenia miłośnikom melodyjnego progresywnego rocka z lekko celtyckim szlifem.