ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Anderson, Ian ─ Rupi’s Dance w serwisie ArtRock.pl

Anderson, Ian — Rupi’s Dance

 
wydawnictwo: RandM Records 2003
 
1. Calliandra Shade (Anderson) [05:03]
2. Rupi’s Dance (Anderson) [02:59]
3. Lost In Crowds (Anderson) [05:38]
4. A Raft Of Penguins (Anderson) [03:35]
5. A Week Of Moments (Anderson) [04:27]
6. A Hand Of Thumbs (Anderson) [04:03]
7. Eurology (Anderson) [03:15]
8. Old Black Cat (Anderson) [03:40]
9. Photo Shop (Anderson) [03:20]
10. Pigeon Flying Over The Berlin Zoo (Anderson) [04:19]
11. Griminelli’s Lament (Anderson) [02:56]
12. Not Ralitsa Vasilieva (Anderson) [04:46]
13. Two Short Planks (Anderson) [04:06]
14. Birthday Card At Christmas (Anderson) [03:37]
 
Całkowity czas: 55:46
skład:
Ian Anderson – Vocals, Acoustic Guitar, Bamboo Flute, Accordion, Bass, Percussion. Ossi Schaller – Guitar. George Kopecsni – Guitar. Martin Barre – Electric Guitar. Laslo Bencker – Piano, Hammond B-3 Organ, Mellotron, Keyboards. John O’Hara – Accordion, Keyboards. Andrew Giddings – Keyboards, Bass. David Goodier – Standup Bass, Bass Guitar. Leslie Mandoki – Drums, Percussion. James Duncan – Drums, Percussion. Doane Perry – Drums, Percussion.
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,8
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,10
Arcydzieło.
,2

Łącznie 22, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
02.08.2014
(Recenzent)

Anderson, Ian — Rupi’s Dance

Piątek z Agronomem – odcinek XXXV. Powrót po wakacyjnej przerwie.

Na początku XXI wieku w obozie Jethro Tull działo się niewiele. Koncerty, powolne szykowanie nowych nagrań (obok Iana także Martin Barre pilnie udzielał się w studio, szlifując kolejny solowy album)… Ożywienie nastąpiło w roku 2003: oprócz tego, że David Palmer po szeregu operacji stał się (właściwie: na powrót) Dee Palmer (oj, długa i zawiła historia), obrodziło nowymi wydawnictwami: najpierw „Stage Left” Barre’a, w dwa tygodnie potem solowy album Iana, wreszcie premierowa płyta Jethro Tull… Fani zespołu mieli na co wydawać pieniądze.

Wydany 19 sierpnia 2003 album „Rupi’s Dance” – czwarty solowy album Iana – na pewno był tych pieniędzy wart.  Nagrany w ciekawym składzie – m.in. Andy Giddings, basista David Goodier, który w naszym cyklu jeszcze się pojawi, ceniony węgierski perkusista sesyjny Leslie Mandoki (lepiej w jego obecności nie wspominać o zespole Dschinghis Khan, w którym po ucieczce z Węgier do RFN zaczynał karierę…), syn Iana, również perkusista, gościnnie Barre i Doane Perry – okazał się pozycją bardzo udaną. Anderson znów dał upust swoim folkowym i folk-rockowym fascynacjom; od czasu do czasu pojawia się co nieco bardziej rockowych, elektrycznych brzmień (“Lost In Crowds” – ładnie zrównoważonych skrzypcowym kwileniem w łagodnej kodzie, „A Hand Of Thumbs”) – ale dominowała muzyka subtelna, wyciszona, stonowana, oparta na brzmieniach gitar akustycznych i wszechobecnych fletów oraz uzupełniających całość nienachalnych klawiszy i sekcji rytmicznej. Nie brakowało typowego dla Iana poczucia humoru („A Raft Of Penguins” – to o wystrojonych w czarno-białe muzykach z orkiestry, którzy wg Andersona wyglądali jak poustawiane w szeregach identyczne, sztywne pingwiny, czy żartobliwie ironicznemu „Not Ralitsa Vasilieva”, biorącego na cel nieudolnych i napuszonych prezenterów TV w rodzaju Piotra Kraśki); nie brakowało nostalgii („Rupi’s Dance” – opowieść o kotce, wieloletniej towarzyszce Iana, która niestety zakończyła swój żywot, staje się tu punktem wyjścia do szerszych rozważań o przemijaniu). Ian chętnie przypominał tu sobie o swoich Tullowych korzeniach – taki„Old Black Cat” wypadłby całkiem na miejscu obok „One Brown Mouse” na „Koniach zimnokrwistych”, a do tego w refrenie „Pigeon Flying Over Berlin Zoo” wstawił piękną orkiestrowa kantylenę, nastrojem przypominającą nieco gitarowe rozwinięcie skrzydeł w refrenie „Budapest”. Dodajmy do tego jeszcze efektowny popis na flecie w „Griminelli’s Lament” – dedykowanym przyjacielowi Iana, włoskiemu fleciście Andrei Griminellemu, elegancki, ładnie dobarwiony akordeonem instrumentalny utwór „Eurology” i te najbardziej jethrotullowe fragmenty – „A Week Of Moments”, dobarwiony etnicznymi elementami, jakby wprost zaczerpnięty z „Roots To Branches”, efektownie łączący flet i gitarę akustyczną, przywodzący na myśl płyty zespołu z połowy lat 70. „Photo Shop”, emanujący nastrojem jakby z małej kawiarenki przy ryneczku jakiegoś cichego miasteczka na południu Europy „Calliandra Shade (The Cappuccino Song)” czy wieńczący całość dynamiczny „Birthday Card At Christmas” (o córce Iana, urodzonej 25 grudnia, której urodziny zawsze mijają w cieniu Świąt); dorzućmy fakt, że płyta jest utrzymana na bardzo równym poziomie, bez kiksów, bez słabych momentów, za to z kilkoma znakomitymi utworami (na czele z „Pigeon Flying Over Berlin Zoo” – rzecz wyjątkowej urody, choć konstrukcyjnie i aranżacyjnie dość prosta) – i okaże się, że jest to naprawdę świetny album.

Biorąc pod uwagę, że „Stage Left” Barre’a też był dobrą płytą, latem 2003 fani Jethro Tull mieli powody do radości. A do tego dwa miesiące potem pojawił się nowy album tegoż zespołu (zresztą w pewien sposób powiązany z „Rupi’s Dance”). Czy równie udany co płyta Iana – o tym w kolejnym odcinku.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.