Mały suplement do niedawno opublikowanej recenzji ostatniego albumu Izraelczyków, czyli słów kilka na temat specjalnej edycji All Is One. Grupa już niebawem odwiedzi nasz kraj, zatem nie zaszkodzi raz jeszcze – w ramach przygotowań do tego wydarzenia – poświęcić paru wersów temu wydawnictwu.
Zacznijmy od zewnętrzności. Limited Deluxe Edition sprawia naprawdę imponujące wrażenie. Okładka w kolorach złotym i czarnym, bardzo twarda oprawa i 24 – stronicowa książeczka ucieszą z pewnością kolekcjonerów lubiących pochwalić się ładnie wyglądającą na półce płytką. Co ciekawe, wydawca nie chcąc psuć końcowego efektu, przygotował specjalną nakładkę… na okładkę z obowiązkowymi naklejkami, które zazwyczaj szpecą frontowy obrazek płyty.
Najważniejszy jest jednak fakt, że w tej wersji All Is One otrzymujemy dwie płytki. Pierwsza, podstawowa, zawiera materiał z zasadniczego krążka uzupełniony trzema bonusami. Pierwszym z nich jest cover pięknej kompozycji izraelskiego wokalisty i kompozytora Yehudy Polikera, As I Stare At The Ocean Alone. Warto przy tej okazji dodać, że wśród podstawowych jedenastu kompozycji znajdziemy utwór Shama ‘Im – specjalnie napisany dla zespołu przez Polikera. Dwie pozostałe piosenki to numer tytułowy z tekstem zaśpiewanym w języku tureckim oraz utwór Children wzbogacony o arabski chór.
Drugi dysk to płytka DVD zawierająca godzinny materiał wideo. Jego zasadniczą część stanowi nieco ponad półgodzinny dokument o wymownym tytule Creating All Is One. Bez szaleństw i bez większych zaskoczeń, za to ze zdecydowaną przewagą gadających głów. Oglądamy zatem liczne komentarze muzyków dotyczące tworzenia albumu. Odwiedzamy z nimi mroźną dla nich Szwecję i studio Fascination Street, którym mocno się zachwycają. Możemy też wysłuchać wielu ciepłych słów od Jensa Bogrena, który we wspomnianym studiu dokonał miksu i materingu materiału.
Uzupełnieniem dla filmu są dwa klipy zarejestrowane w studiu do dwóch pochodzących z All Is One kompozycji - Brother i Freedom – oraz trzy teledyski do utworów z poprzedniego albumu grupy The Never Ending Way of ORWarriOr: pełen religijnej symboliki obraz do In The Never Ending Way, skromniutkie filmy do Vayehi Or i Bereft in the Abyss oraz animowany klip do M i?. Cóż, warto mimo wszystko wysupłać tych kilka złotych więcej, aby nabyć tę wersję albumu. Albumu najbardziej jednorodnego, spójnego i przystępnego w ich dyskografii.