Przystanek Kanada odcinek XLIV: Zgubione i odnalezione II (Lost And Found II).
Pierwszy z długo oczekiwanych archiwalnych albumów Neila Younga przynosił materiał, na jaki fani Mistrza czekali od wielu lat: elektryczne nagrania koncertowe z Crazy Horse początku lat 70., a więc z nieodżałowanym Dannym Whittenem w składzie. Drugi archiwalny album, choć pochodzący z tego samego okresu, był zupełnie odmienny: zawierał rejestrację solowego koncertu Neila w Massey Hall w Toronto 19 stycznia 1971.
Występujący wyłącznie z akompaniamentem gitary lub fortepianu Young wykonał tego wieczoru utwory, jakie napisał dla Buffalo Springfield i Crosby Stills Nash & Young, oraz (głównie) kompozycje z pierwszych sześciu swoich płyt. Tak, to nie pomyłka – oprócz doskonale już znanych publiczności utworów w repertuarze koncertu pojawiły się piosenki, jakie za ponad rok ujrzały światło dzienne na płycie „Harvest” (w przypadku „A Man Needs A Maid” mamy tu wczesną, odmienną wersję tekstu); pojawiły się nagrania, które nie doczekały się wersji studyjnych, za to pojawiły się na koncertowym albumie „Time Fades Away”; mamy też premierę bajkowego „See The Sky About To Rain” z wydanej w roku 1974 „On The Beach”. Do tego jeszcze „Dance Dance Dance” – najpierw podarowany Crazy Horse na ich debiutancki album, potem w zmienionej wersji pod tytułem „Love Is A Rose” wydany w 1977 na składance „Decade” i ostatecznie będący sporym przebojem w wersji Lindy Ronstadt. Do tego „Down By The River”, „Cowgirl In The Sand” i „Don’t Let It Bring You Down” pojawiły się w akustycznych wersjach na koncertowym albumie „Four Way Street” CSNY. Całość uzupełnia wcześniej oficjalnie nie wydana “Bad Fog Of Loneliness”.
„Live At Massey Hall 1971” to interesujący portret Neila Younga solo na scenie. Repertuar koncertu jest wszechstronny: mamy tu i antywojenny song “Ohio”, i antynarkotykowe “The Needle And The Damage Done”, i poetyckie odjazdy w rodzaju „See The Sky About To Rain”. W akustycznych, eleganckich aranżacjach jeszcze bardziej zaznaczają się zgrabne, chwytliwe, ładne melodie, na jakich osadzono poszczególne utwory, a które w oryginałach były często przykryte gitarowym jazgotem. Album jako całość wypada ciekawie, aczkolwiek w pewnym momencie wkrada się lekka monotonia.
Oprócz przygotowania archiwalnych koncertów, w roku 2007 Neil Young pracował nad premierowym materiałem. Nie do końca zresztą premierowym – przy okazji dłubania w archiwach odkopał i postanowił odświeżyć kilka starych, interesujących utworów. O czym więcej w odcinku XLV: Stare drzewo (Old Tree).