Większość zapytanych o przyszłość rocka muzyków odpowie, że to mieszanie stylów. Dokładnie z takiego założenia wyszli z pewnością panowie z wrocławskiej formacji Echoe, która niniejszym, promocyjnym – wydanym na zwykłej płytce CD-R - materiałem daje sygnał o swoim istnieniu i zapowiada przygotowywanie debiutanckiego krążka.
Dolnośląski, istniejący do 2008 roku, kwintet wydaje się być w powyżej przedstawionym założeniu tak zdeterminowany, iż odbiorca ma prawo momentami poczuć się zagubiony i mieć problemy ze zrozumieniem muzycznych intencji kapeli. Bo już tylko spoglądając na okładkę tego trwającego ponad 50 minut materiału, możemy domniemywać, że za chwilę wpadniemy w doomową, blackową lub gotycką (patrząc szczególnie na liternictwo pomieszczone z tyłu pudełeczka) czeluść, a tymczasem…
A tymczasem wita nas już na początku pulsujący, funkujący Kornishawn. Tego funku jest tu zresztą więcej, choćby w Stoned Dog i Indiana Jones. Słychać, że muzycy mają słabość do Red Hot Chili Peppers. No ale gdzież ten muzyczny mezalians? Spokojnie – jest. Młodzi artyści starają się bowiem wymieszać ten funk z progresywnym graniem z najróżniejszych szuflad. W Illusions słychać Pain Of Salvation z wokalną manierą Daniela Gildenlowa a następujący po nim majestatyczny Undefined Blood niemalże cały jest progmetalowy. Time rozpoczyna się z lekka karmazynowo dzięki Frippowskiej gitarze, zaś Captive ma awangardową wstawkę, złagodzoną później ładnym bluesrockowym solo… z Hammondowym tłem. Gdy dodamy do tego zrobiony w formie muzycznego żartu Indiana Jones możemy się w tym naprawdę lekko pogubić. Trzeba jednak przyznać, że muzycy zadbali o odpowiednie ułożenie kawałków na tym materiale umieszczając – dla wytchnienia – dwa najspokojniejsze, balladowe numery (And now…, …the statue burns), w środku zestawu.
Z pewnością trudno odmówić artystom muzycznej erudycji – grają zgrabnie i swobodnie odnajdują się w skrajnie odmiennych klimatach. Tylko, czy oferowanie tak szerokiej gamy muzycznych pomysłów, nie jest w opozycji do współczesnego słuchacza, który oczekuje konkretu i właściwej, bardziej treściwej etykiety. W ten sposób muzyka Echoe może znajdować uznanie na przeglądach i festiwalach w oczach „szacownego jury”, ale czy u bardziej masowego odbiorcy?