Kolejny debiutant na naszych łamach, zatem parę obowiązkowych w takich wypadkach słów wprowadzenia. Alhena powstała na początku ubiegłego roku w Bydgoszczy. Kapelę założyli Piotr Kowalski (klawisze), Tomasz Bogulski (gitara), Piotr Grugel (perkusja) i Robert Puk (bas). Po dołączeniu do zespołu wokalistki, Katarzyny Dziemianowicz i roszadzie na stanowisku basisty, zaczęto przygotowywać premierowy materiał. Ten zarejestrowano w lipcu i we wrześniu tego roku w bydgoskim MG-Studio. Efektem tego jest ta niedługa, wydana w skromnej tekturce (choć z zaskakującym nieco... imieniem i nazwiskiem recenzenta na płycie), pięcioutworowa płytka.
Co my tu mamy? Mówiąc najkrócej, swoisty melanż klimatycznego, metalowego grania ocierającego się chwilami o progmetal, fragmentami o muzykę gotycką. Żeński wokal podpowiada jak zwykle w takim wypadku kilka znanych kapel z paniami na pokładzie od Lacuna Coil i Flowing Tears po rodzime Moonlight, Ciryam, Artrosis i Delight. Doszukamy się też bardziej bezpośrednich odniesień do, w pełni męskiego, Riverside (patrz kończąca całość, instrumentalna kompozycja, Nemesis).
Ponadto, progresywny pierwiastek w muzyce Alheny zdradzają wielowątkowe, bogato zaaranżowane kompozycje oraz zgrabne i melodyjne gitarowe sola prezentujące się na głębokich i ciepłych klawiszowych tłach (Trial, Better, You Lost Me, Breath). Złego słowa nie można powiedzieć o wokalistce Katarzynie Dziemianowicz, której wokalne harmonie dodają muzyce pewnej słodyczy (żeby nie powiedzieć - cukierkowatości), łagodząc nieco brzmienie całości.
To - poza ostatnim i już wspomnianym Nemesis, jawnie zdradzającym inspiracje - bardzo równy materiał, choć na szczególne wyróżnienie zasługują rozbudowany Trial i nad wyraz nostalgiczno - przebojowy, jakby rozmarzony, Breath. Bardzo udany start. Czekam na pełnowymiarowy album.