Zabawne, dzień przed świętami wróciłem z tradycyjnego już, trzydniowego wypadu do Sopotu (do którego mam słabość w zimowym okresie) i w skrzynce znalazłem „recenzyjną przesyłkę” od Naczelnego z tą między innymi płytą. Co w tej, ujawnionej na początku, prywacie zaskakującego. Ano to, że płytka Ramtamtam Vol. 1 to kompilacja utworów dwunastu różnych zespołów związanych z Salą Prób Ramtamtam w Sopocie. Jak piszą twórcy przedsięwzięcia: już od pięciu lat gościmy u siebie zespoły i widzimy jak często z powodu problemów organizacyjnych rozpadają się fantastyczne składy. Dlatego, by wesprzeć młode zespoły w ich pierwszych krokach w karierze muzycznej od czterech lat organizujemy cykliczne koncerty a teraz wydaliśmy pierwszą płytę i planujemy robić to każdego roku.
Mamy tu zatem muzykę kapel, które są na początku swej muzycznej drogi i często nie powalają jeszcze warsztatem, czy pomysłem na siebie. Jest w nich jednak pasja, szczerość i zaangażowanie. To je łączy, bo muzycznie mamy do czynienia z totalnym stylistycznym misz-maszem.
Najwięcej jest tu funku, czy funk-rocka. Czerpie z niego rozpoczynający całość Funkolektyw, dodając wszak do niego jazzowe wtręty (fajne saksofonowe formy) i lekko soulowy wokal Asi Wołoszyk. Kawałek Bez ciebie tej gdyńskiej formacji jest jednym z najciekawszych na tym krążku. Elementy funku znajdziemy też w numerach Camel’s Lie (Podwieczorek), Ilia (Cykady), czy Brudu (Słodka pedofilia). Ten ostatni utwór jest dosyć zaangażowany. Numer powstał ku przestrodze na początku 2013 roku i jak piszą muzycy: Niestety nie pomógł. Dnia 11 lutego 2014 wyszedł na wolność wielokrotny morderca, gwałciciel i pedofil Mariusz Trynkiewicz. Uważamy to za skandal… W kompletnie innej bajce siedzi z kolei pochodzący z Łeby Met Tet. Ciężkie grunge’owe granie przywołuje choćby Illusion. Alternatywą w klimatach Lao Che operuje Dywizjon Despekt (Szanowna pani) a o brudne i industrialne granie ociera się Guts and Head (Rope). Warto zauważyć też Diewczynę w wykonaniu formacji Sas, w zasadzie ascetyczną balladkę z nieco post-rockową gitarą i wokalem nawiązującym do poezji śpiewanej. Z bardziej stonowanych rzeczy są też mroczna, szorstka ballada Forever But Never kryjącego się pod nazwą I Killed A Joke Roberta Gryzana i oniryczna, skąpna w lekko jazzowym posmaku kompozycja Gloomy grupy Fang Akompaniament.
Cóż, ciekawa inicjatywa, pokazująca, że w Trójmieście „dzieje się muzycznie” i dająca młodym artystom szansę na pierwsze zaistnienie.