Przyznam się bez bicia - Gargantuę znam jeszcze z demówek. Do ktorych, przyznam się bez bicia, przekonywałem się długo. Ale, gdy już się przekonałem... To trudna, pokrętna muzyka, ale diabelnie wciągająca.
W zasadzie ciężko powiedzieć, czy Gargantua byłaby tym samym zespołem, gdyby nie było takiej grupy jak Gentle Giant? "Obiłaś mi się" to przecież numer czysto Gigantyczny. Połamane frazowanie, wielogłosy wyśpiewujące maksymalnie zakręcony, surrealny tekst (w zasadzie to zabawa słowami, a nie klasyczne liryki)... I tak przez całe 40-kilka minut tej płyty.
W tym zespole można się zakochać bez pamięci. Albo go odrzucić, nikogo nie pozostawi obojętnym. "Białoszewskość" tekstów, drażniąca, programowa wręcz "szpetota" muzyki, jej maksymalne zakręcenie i amelodyczność. Wszystko to składa się na jedną całość. Monolit. Fascynujący i dający wielkie nadzieje na przyszłość. Bo w polskim progressive przyszłość ma kilka imion. Jednym z nich jest z cała pewnością Gargantua. Który to zespół ma u mnie bardzo ciepłe miejsce w sercu - przyznaję się bez bicia.