Jak pierwsze muszę zauważyć, że do tych czasów do mnie nigdy nie wpadł pomysł, iż jeden raz napiszę recenzję (albo swój pogląd) na zespól metalowy, zwłaszcza z korzeniami w death metalu. Jestem wprawdzie tolerancyjny ku temu, jakej muzyky ktoś słucha, no kto mnie zna, ten wie, że jestem w ogóle ortodoksyjny art rocker. Tym razem przecież płaci wiadomość "Never say never"...
Do muzyki zespołu OPETH doprowadził mnie przyjaciel - aktywny muzykant (zespół FROWN - slowacka odpowiedź na Type O Negative) w czasu pojawienia się CD "Still Life". Była to dla mnie tylko jakaś metalowa egzotyka...dziś jest to dla mnie jeden z najwięcej zasadnicznych zespołów światowego rocka (i kochany zespol N.1 mojego 19.latnego syna) i "Deliverance" jest naturalny momentalny wierzchołek twórczości tej grupy z Szwecji. Na mniej więcej trwającym godzinę krążku czuć w pierwszym rzędu bezsporny powrót do ery CD "My Arms, You Hearse", jednocześnie się ponad tą płytą wznosi duch (w pozytywnym znaczeniu słowa ) "cieniowego członka" zespołu - Stevena Wilsona...
"Deliverance" jest wiec teź naturalnym kontynuatorem plyty "Blackwater Park". Zespol OPETH wydal czwarty (z ogólnych sześćych) album w stabilizowanym skladu i na plycie to jest przyzwolne czuć.
Zawartość plyty "Deliverance", to jest pieć typowych, powyźej diesieć minut dlugich kawalkow s tandemem twardych (z czasu na czas akustycznych) gitar Mikaela i Petera, s niezmiernie interesantnu rytmycznu sekcyju dwoch Martinow (Lopeza i Mendeza) i s tradycyjnu przewagu charakterystycznego znaka rozpoznawczego zespola - kombinowaniem ustepow "growla" s czystym wokalem ( growl i piekny baryton w wykonaniu tylko Mikaela Akerfeldta), oczywiście s umiarkowanu przewagu "growla". Tylko w środku tego albuma jest wloźena krótka akustyczna instrumentalna kompozycia "For Absent Friends". Wylacznym autorem wogóle autobiograficznych tekstow (jakaś paralela s "Lightbulb Sun" macierzynskiego zespola Stevena Wilsona? ) jest ponownie Mikael Akerfeldt. Nie znajduja sie tutaj ballady typa "Credence", "Benighted", albo "Face of Melinda" z poprzednych plyt zespola .
Muzyka zespola OPETH jest pelna oryginalnych postepow, dynamicznego zmieniania pomyslow i nastrójow. Grupa jest zdolna bezproblemowo przechodzić z metalowej palby do melancholicznych horyzontow, źeby zaraz zagrala muzyczny motyw, który by zespolowy zazdrościl raz doom-, innym razem trash-, czy prog-metalowy gygant (tuz) tego świata.
W muzyce zespola jest skombynowana ilość kierunkow rocka i metala, które sa zjednoczene nieprzemocnym i zupelnie naturalnym sposóbem. M. Akerfeldt & Company siebie definitywne zbudowali status zespola absolutne oryginalnego, nieskopiowacielnego i wiercholne inwencyjnego.
Moim opiniem, zespol OPETH s kraźkem "Deliverance" jest bardzo sugestywnym i udanym zwiazkem miedzy ekstremnu formu metala i progresywnego rocka. OPETH jest jak olbrzym, stojacy nogami mocno na terytoriu death metala, no glowa jest bezspornie w oblokach tej najświezego muzycznego progresu ...