ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Paatos ─ Timeloss w serwisie ArtRock.pl

Paatos — Timeloss

 
wydawnictwo: Stockholm Records 2002
 
1.Sensor-05:11
2.Hypnotique-08:32
3.Tea-05:45
4.They are Beautiful-07:44
5.Quits-12:17
 
Całkowity czas: 39:44
skład:
Petronella Nettermalm-voc / Huxflux Nettermalm-dr / Johan Wallen-piano,moog,synth,mellotron / Reine Fiske-git / Stefan Dimle-bas / David Wilczewski-flute / Jonas Wall-sax / Micke Sorensen-trumpet / Per Kristensson-trombone
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,9
Arcydzieło.
,17

Łącznie 33, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
21.11.2002
(Recenzent)

Paatos — Timeloss

Gdy w połowie lat 90. szwedzka scena zespołów grających muzykę inspirującą się w miejszym lub większym stopniu dokonaniami King Crimson stała się jednym z najbardziej ekscytujących zjawisk nowego rocka progresywnego, moim faworytem na tej scenie był zespół Landberk. Od swoich przyjaciół z Anekdoten czy Anglagaard odróżniali się stawianiem w większym stopniu na budowanie nastroju niż na komplikacje rytmiczno-melodyczne... i chyba większą oryginalnością. Każda z ich trzech płyt była inna: surowy, melotronowy Lonely Land, gitarowy i minimalistyczny One Man Tell’s Another i wreszcie opus magnum – Indian Summer – senne arcydzieło w klimatach bieli i beżu. Po Indian Summer jednak, jak to często bywa w podobnych sytuacjach, gdy zespół wydawał się przeskoczyć sam siebie – nastąpiło długie milczenie. Jedynym przejawem aktywności muzyków zespołu przez te sześć lat był udział Stefana Dimle i Reine Fiske w projekcie Morte Maccabre. Dlatego informacja o projekcie o nazwie Paatos, utworzonym przez wspomnianych dwóch panów wraz z muzykami innej szwedzkiej grupy Ägg, wzbudziła ogromne emocje i wielkie oczekiwania wśród licznej grupy osieroconych fanów Landberk. Czy spełnione?

Jedno jest pewne. Nie należy krążka zatytułowanego „Timeloss” traktować jako kolejnej płyty Landberk albo Morte Maccabre. Paatos to jest zupełnie nowy i inny zespół – chociaż Dimle i Fiske grają w swoim doskonale znanym stylu, a i pianista Johann Wallén wygrywa na swoim melotronie dźwięki kojarzące się z Lonely Land albo z którąś z płyt Anekdoten. Obok jednak charakterystycznego dla szwedzkich krimsonidów brzmienia pełnego łagodnej melancholii i zamglonych jak poranki nad Zatoką Botnicką pejzaży na melotron, gitary i wiolonczelę, pojawiają się na tej płycie zupełnie inne stylistycznie fragmenty. Najdłuższy na płycie utworu Quits, podpisany przez Huxfluxa Nettermalma, mocno kojarzy się z twórczością Björk (skądinąd oboje Nettermalmowie wskazują Islandkę jako swoją ulubioną artystkę), a kończy go wręcz free-jazzowa improwizacja. Z kolei rozpoczynający album Sensor charakteryzuje się nieco mrocznym klimatem (gdzieś z okolic The Gathering). Poza tymi wszystkimi inspiracjami, wielkie piętno na kształcie albumu wywiera osobowość Petroneli Nettermalm i jej ciepły, głęboki i przejmujący głos. Ale też fragmenty, w których ten głos wybija się na pierwszy plan (na przykład początek Hypnotique), choć niesamowicie piękne i urokliwe, kojarzą się raczej ze starym jazzem niż z rockiem... I nie jestem w pełni przekonany, czy te wszystkie elementy układanki pasują do siebie idealnie – chociaż każdy sam w sobie bardzo wygląda bardzo interesująco.

Są na „Timeloss” fragmenty powalające – cały utwór Téa, przepiękna ballada dedykowana córeczce Nettermalmów, gdzie zespół chyba najbardziej zbliżył się do klimatu „Indian Summer”. Albo They Are Beautiful z dominującym przez cały utwór pełnym niepokoju ostinato, na którego tle pojawia się najpierw śpiew Petroneli, a później – żałosne dźwięki melotronów i wiolonczeli. Pozostałe utwory na płycie są dobre albo bardzo dobre. Jeżeli mi czegoś na „Timeloss” brakuje, to spójności i konsekwencji – która właśnie na takich „klimatycznych” płytach jest szczególnie pożądana. Być może wynika to z faktu, że Paatos jako zespół funkcjonuje od niedawna, i że nie zdążył jeszcze wypracować sobie w pełni własnego stylu – stylu zespołu, a nie sumy stylów poszczególnych muzyków.

Mimo tych uwag bardzo się cieszę cieszę z tej płyty. Pozwala ona uwierzyć, że scena reprezentowana przez panów Dimle i Fiske – którą, jak pisałem, uważam za jedno z najbardziej ekscytujących zjawisk w rocku progresywnym poprzedniej dekady – jest żywotna także w nowym tysiącleciu. Wierzę przy tym, że Paatos nie będzie jednorazowym projektem, tylko stałym zespołem – i że „Timeloss” doczeka się szybko swojego następcy.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.