Paul Buchanan jest takim typem artysty, który cenię najbardziej. Nigdy nie podążał za nurtami muzycznej mody, a płyty nagrywał tylko wtedy kiedy uznawał, że ma coś ważnego do powiedzenia. Pewnie dlatego przez ponad ćwierćwiecze działalności zespołu doczekaliśmy się zaledwie czterech ich albumów. Jednym słowem: rzadko nagrywają, jeszcze rzadziej koncertują, dlatego każde wydarzenie pod tytułem „The Blue Nile” jest wydarzeniem godnym najwyższej uwagi, gdyż możemy wszyscy być pewni, że usłyszymy wówczas muzykę najwyższych lotów.
The Blue Nile to zespół założony przez Paula Buchanana (voc, guit) na początku lat 80-tych w Glasgow mający w składzie ponadto Roberta Bella (bg) i Paul Josepha Moore’a (kbds). Panowie Buchanan i Bell znali się od czasów dzieciństwa i trzymali się razem zarówno na podwórkach północnego Glasgow jak i później podczas prób obrania drogi życiowej związanej z muzyką. Jednak jakiś czas później ich ścieżki się rozeszły z racji obrania odmiennych kierunków studiów (Buchanan studiował literaturę angielską, a Bell matematykę), aby po jakimś czasie zejść się ponownie, co było wynikiem rozczarowania latami uniwersyteckimi.
Pierwszą poważną przygodą muzyczną panów Buchanana, Bella i Moore’a był zespół Night by Night, który zyskał nawet pewną popularność w okolicach Glasgow, ale grupa nie była na tyle oryginalna i perspektywiczna, aby zainteresować swoją twórczością jakąkolwiek wytwórnię płytową. Na przekór temu panowie nie ustawali w wysiłkach i po zmianie nazwy postanowili wydać singiel własnym kosztem. Jedna z kopii niskonakładowego „I Love This Life” trafiła w ręce przedstawicieli RSO Records, którzy zaoferowali zespołowi pomoc w dystrybucji płytki. Niestety, niemal w przededniu nawiązania współpracy RSO zostało wchłonięte przez molocha Polygram i singiel przepadł. Jednak dzięki temu zespół nawiązał bardzo ważną (jak się później okazało) i pomocną znajomość. Był nim producent Calum Malcolm. Działalność „promocyjna” Malcolma dała w końcu efekt; ostatecznie taśma demo spodobała się przedstawicielom firmy Linn Hi-Fi, zajmującej się produkcją automatycznych perkusji. The Blue Nile zostali poproszeni o nagranie utworu, który demonstrowałby możliwości produkowanego przez Linn sprzętu audio. Tak powstał utwór „A Walk Across The Rooftops” - bogato, lecz nietypowo, przestrzennie zaaranżowany. Zapadła decyzja o zrealizowaniu całego albumu, a Linn powołał w tym celu nawet własny label nagraniowy. W 1984 roku płyta „A Walk Across The Rooftops” ujrzała światło dzienne.
Na albumie znalazło się 7 spójnych, charakteryzujących się melancholijnością, ze znaczącą rolą klawiszy w aranżacjach, utworów. Trudno jednak The Blue Nile posądzić o tandetność spod znaku new romantic czy syntho-popu. Pomimo pozornej prostoty aranżacyjnej utworów, muzyka zespołu niesie bogactwo brzmień. Dzięki temu i niesamowitemu głosowi Buchanana twórczość The Blue Nile można umieścić gdzieś pomiędzy Davidem Sylvianem, a Bryanem Ferry.
Płytę otwiera nieco „progresywny” w warstwie rytmicznej utwór tytułowy. Bardzo nośny, równo i idealnie skonstruowany drugi w zestawie „Tinseltown In The Rain” jest chyba do dziś swoistą wizytówką i najbardziej rozpoznawalnym kawałkiem z repertuaru TBN. Przejrzystość brzmienia i wypracowanego stylu sprawiły, że nawet zestawienie obok siebie odmiennych pod względem trudności w odbiorze utworów jak mroczny i niemal industrialny „From Rags To Riches” i stricte popowy „Stay” zupełnie nie rażą. Zestaw uzupełniają przecudny fortepianowo-syntezatorowy „Easter Parade”, który jest popisem wokalnym Buchanana. Jego śpiew w tym utworze wydaje się być nieco „schowany” jednak emocjonalność bijąca z jego głosu zdaje się wysuwać go na pierwszy plan i skupiać na sobie całą uwagę słuchacza. Ostatnie w zestawie „Heatwave” i „Automobile Noise” są idealnym dopełnieniem całości krążka zawierającym najlepsze elementy stylu The Blue Nile: piękne melodie, pozornie proste i nieznaczące syntezatorowe plamy, śpiew Buchanana, niesamowity klimat.