"Welcome Home"/ "Thinking 'Bout You"/ "Everytime I Dream"/ "The Rain"/ "World O' Darkness"/ "To Be What You Must"/ "This Glass World"/ "Roadsinger"/ "All Kinds Of Roses"/ "Dream On (Until...)"/ "Shamsia"
Fajnie jest dożyć czasów, kiedy znowu zaczynają się regularnie pojawiać płyty Stevena Demetre Georgiou, znanego też jako Cat Stevens, a ostatnio jako Yusuf. W jesieni 2006 roku ukazał się, po blisko trzydziestoletniej przerwie nowy album Yusufa/Stevensa i było to wydarzenie nie tylko muzyczne. Kilka miesięcy temu światło dzienne ujrzał nowy, zatytułowany” Roadsinger” i jest to już tylko wydarzenie muzyczne. Na szczęście. Świadczy to chyba o tym, że Yusuf/Stevens coraz bardziej wraca do świeckiego życia muzycznego i udaje mu się odzyskać względy fanów. Powiało naturalnością. Na ile Yusuf ponownie zagości na scenie? W takiej formie - oby jak najdłużej. Cohen w wieku 74 lat odbył ostatnio triumfalne, ale na pewno bardzo wyczerpujące tournee (koncerty trwające po trzy godziny prawie!) a przecież jest od Yusufa sporo starszy, Mick Jagger też od niego starszy pięć lat. Spoko. Może wreszcie kiedyś do Polski zawita?
Dwa i pół roku. Jak na obecne czasy bardzo szybko. Kiedy ukazała się “An Other Cup” myślałem, że będzie to jednorazowy “wybryk”, takie przypomnienie się - “Uuu! Żyję!” A tu po cichutku, bez rozgłosu – bęc! Następna płyta. Przy okazji poprzedniej napisałem, że nic się w tej muzyce nie zmieniło, że nawet nagrano ja tak samo, jak te najsłynniejsze z początku lat siedemdziesiątych. Na “Roadsingerze” zaszły pewne zmiany, bo cała płyta jest jeszcze bardziej nastrojowa - to prawie same ballady. Bardzo piękne ballady. Tylko finałowa “Shamsia” to śliczny instrumentalny fragment, trwający niestety tylko niecałe półtorej minuty (jasne, wszystko co dobre szybko się kończy). Inna sprawa , że cała płyta też nie trwa przesadnie długo – nieco ponad pół godziny, obecnie nawet single potrafią być dłuższe. Ale to nic. Zawsze lepszy jest lekki niedosyt, niż przesyt. A Yusuf udowadnia ponownie, że dalej jest w bardzo dobrej formie jako kompozytor. Dostajemy kolejną porcje piosenek, tak dobrych, jak te z lat siedemdziesiątych. Jedna z lepszych płyt Yusufa/Stevensa.Lepsza od poprzedniej. Osiem gwiazdek, ale z dużym plusem