ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Yazoo ─ You And Me Both w serwisie ArtRock.pl

Yazoo — You And Me Both

 
wydawnictwo: Mute Records 1983
 
"Nobody's Diary" (Moyet) - 4:30/ "Softly Over" (Clarke) - 4:01/ "Sweet Thing" (Moyet) - 3:41/ "Mr. Blue" (Clarke) - 3:24/ "Good Times" (Moyet) - 4:18/ "Walk Away from Love" (Clarke) - 3:18 Backing vocals - The Sapphires/ "Ode to Boy" (Moyet) - 3:35/ "Unmarked" (Clarke) - 3:34/ "Anyone" (Moyet) - 3:24/ "Happy People" (Clarke) - 2:56 Vocals - Vince Clarke/ "And On" (Moyet) - 3:12
 
Całkowity czas: 40:32
skład:
Alison Moyet - vocals Vince Clake - synths
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,6
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,4

Łącznie 22, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
06.03.2009
(Recenzent)

Yazoo — You And Me Both

 

 

 

Gruba, duża pani i chudy pan. Kilkanaście miesięcy działalności, kilka dużych przebojów i dwie, doskonałe duże płyty. A potem z hukiem się to rozleciało.

Czyli Yazoo.

Vince “We Are Ultra Pop” Clarke zostawił swoich kolegów z Depeche Mode, jak się wtedy wydawało na pastwę losu i zaczął montować nowy projekt. Znalazł znakomitą wokalistkę Alison Moyet o wielkim głosie, wprost stworzonym do śpiewania bluesa i soulu. I ta absolutnie niedobrana para rozpoczęła krótką, ale bardzo owocną współpracę. Że  od razu  się nie pozabijali? To już było sukcesem. Bo Alfie Moyet znana była ponoć z tego, że konflikty  dosyć często rozwiązywała w sposób siłowy. Biorąc pod uwagę różnicę wag w których “zawodnicy” “chodzili”, rezultat takich “dyskusji” mógł być tylko jeden. Chyba też dlatego twierdzenia o liderowaniu Clarke’a w Yazoo można potraktować z pewnym dystansem.

 Szybko powstał pierwszy album “Upstairs at Eric’s” i odniósł bardzo znaczący sukces, przynosząc przy okazji kilka dużych przebojów z “Only You” na czele. Debiutancki krążek Yazoo zawierał muzykę na pewno bardzo przebojową, zgodną z duchem czasów i emploi syntezatorowego duetu. Ale nie tylko. Pośród rytmicznych electro-popowych piosenek, jest miejsce na utwory nieco inne. Wspomniane “Only You” to nastrojowa piosenka, nie będąca czymś częstym na płytach takich wykonawców. Podobnie urokliwy “Winter Kills” napisany przez Allison Moyet, lub eksperymentalny "I Before E Except After C" (nie ma go na pierwszej europejskiej kompaktowej wersji). Jest i sama Alfie, której śpiew nadawał tej muzyce zupełnie inny wymiar. Po wydaniu “Upstairs...” zespół nie próżnował, wydawał kolejne single, koncertował ( nawet dobrze im to wychodziło) i zabrał się za nagrywanie kolejnej płyty. Na początku lipca 1983 roku pojawił się nowy long-play Yazoo zatytułowany “You And Me Both” – czyli “My dwoje razem”. Trudno o tytuł bardziej nie pasujący do sytuacji, bo kiedy singiel “Nobody’s Diary” zaczął podbijać listy przebojów, Yazoo już nie było. Jeżeli “Upstars at Eric’s”  już było pozycją wyróżniającą się spośród podobnych tego typu produkcji, to “You And Me Both” było dziełem ze znacznie wyższej półki. Po pierwsze - gdzie tu dyskoteka? Przecież takie elektro-popowe grupy z założenia miały dostarczać muzykę użytkową do zabawy. A na tej płycie nie ma dużo takich rzeczy – “Sweet Things” i “Good Times” – tak, ale to przecież soul ubrany w elektronikę. Prędzej “Walk Away from Love” i “Happy People”. Tańczyć do marszowego “Unmarked”? Może. A prawie pół płyty to utwory w tempach absolutnie nie tanecznych. Ballady “Softly Over” i “Mr. Blue”, albo drapieżny, ponury “…And on”. “Nobody’s Diary” – najlepszy utwór Yazoo też nabiera tempa gdzieś tak po kilkudziesięciu sekundach. Sceptycy mogą kręcić nosami na same aranżacje - że proste, prymitywne, można nawet rzec, oparte na strasznie plastikowym brzmieniu syntezatorów Clake’a. Ale on tak miał, wszystkie jego formacje brzmiały podobnie. O The Assembly trudno wiele powiedzieć, bo był to tylko jeden utwór (a i tak wylądował na listach przebojów), ale Erasure też epatowało w swoich nagraniach “bazarową” elektroniką, co im do końca lat osiemdziesiątych i nawet dłużej nie przeszkadzało odnosić spore sukcesy. Ale i tak “You And Me Both” lepiej brzmi niż debiut – takie “Nobody’s Diary” to jednak potęga, prawie jakiś hymn, te syntezatory brzmią prawie epicko. A jak delikatnie, z wyczuciem zaaranżowano ballady “Softly Over” i “Mr. Blue”. Myślę, że co bym nie napisał, to przeciwników nie przekonam, a zwolenników nie muszę. Ci i tak wiedzą, że druga płyta Yazoo to dzieło wybitne, jedna z najlepszych płyt tego rodzaju, absolutny popowy klasyk.

 Niedawno (wreszcie!) ukazała się ponownie kompaktowa wersja z europejską track-listą. Długi czas dostępna była tylko wersja, gdzie “Happy People” było zastąpione przez “State Farm” (jak na amerykańskim winylu). Przy okazji wyszedł też box “In Your Room” zawierający obie płyty duetu, dodatkowe CD ze stronami B singli, innymi/ nowymi miksami i tym podobnym barachłem, oraz DVD z oboma płytami w wersji 5.1, video-clipami, wystepami telewizyjnymi. Warto.

 W ubiegłym roku duet reaktywował się na kilka koncertów.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.