…you are as dust you are as dust raining down on me
dessicating me within your arms…
Kanadyjski duet Leah Buckareff i Aidan Baker zaprezentował się wcześniej na naszych łamach, specjalnym, dostępnym za darmo singlem Base Fluid, wydanym przezForeshadow. Teraz nadszedł czas na przypomnienie legendarnego już materiału Corrasion. Pierwotnie wydany w limitowanym nakładzie dwustu płyt cd-r, został sprzedany momentalnie i stał się rarytasem. Duet na prośbę wydawnictwa Foreshadow zdecydował się nagrać cztery pierwsze utwory (taki był zapis oryginalny Corrasion w 2003 roku) jeszcze raz, w nowej aranżacji, oraz dodatkowo dorzucić trzy utwory wydane wcześniej dla MOSS na kompilacji Foresee The Shadows & Chariots Arrive Again vol.2.
CORASSION
Base Fluid to ten sam fantastyczny, wgniatający w ziemię utwór, jaki znalazł się na opisywanym na naszym portalu singlu. Następujący po nim You Are The Dust to przedsmak wspaniałej podróży czekającej na nas po w trakcie odsłuchiwania tego. Powolne, nisko osadzone drony. Otaczające nas z każdej strony i szukające najlepszej drogi do naszego centralnego systemu nerwowego. W moim przypadku ułatwiłem im, po prostu przyjmując je z całym dobrodziejstwem inwentarza, pozwalając się opanować. Minimalne tylko pulsacje dźwiękowe, instrumenty przetworzone na wszelakie sposoby. Pojawia się też głos zza grobu, przetworzona monolityczna deklamacja Aidana. Tytułowy Corrasion to jeden z krótszych utworów na płycie. Chichy podkład zbudowany z przeciskającego się powietrza, jest doskonałym tłem dla psychodelicznych zagrywek Leah. Tym razem jej bas ma tu najwięcej do powiedzenia. Po chwili zaczyna się jego przetwarzanie, gdyż duet w sposób mistrzowski opanował wszelkie elektroniczne przetwarzacze. Dźwięk robi się coraz głośniejszy, coraz mocniejszy, choć dalej tempo jest niezwykle wolne. Amniotic przypomina mi troszeczkę dokonania Archive zmieszane z Laibach, ale tylko troszeczkę. Od początku prowadzi nas bardzo oszczędna perkusja, dająca góra dwa dźwięki na trzy sekundy. Pojawiają się loopy, mrok i psychoza pogłębia się, dochodzi świdrujący dźwięk klawiszy, za chwilę nastąpi eksplozja. I tak się dzieje. Ogłuszająca ściana dźwięku wali się wprost na nas. Aidan powraca z melodeklamacją, a tekstu jest tu nad wyraz dużo jak na ten klimat płyty (sam utwór to ponad dwadzieścia minut). Potężne, przytłaczające, tylko dla wybrańców o silnych nerwach i mocnych uszach. Duet nas nie oszczędza, wychodząc z założenia: albo nas kochacie albo nie. I słusznie. Ja się zakochałem od pierwszego usłyszenia, dlatego powtarzam odsłuchiwanie tej płyty co jakiś czas.
MOSS
Świetny album, a co najlepsze, z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że dwa następne krążki już są gotowe. Następne półtorej godziny odkrywania. Paczuszka przyjdzie pewnie dopiero po nowym roku.
…i am as earth i am as earth raining down on you interring you within my arms…