ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Nadja ─ Corrasion w serwisie ArtRock.pl

Nadja — Corrasion

 
wydawnictwo: Foreshadow 2007
dystrybucja: Foreshadow
 
original corrasion set
01. Base Fluid [11:00]
02. You Are as Dust [10:09]
03. Corrasion [08:25]
04. Amniotic [20:34]
bonus moss set
05. I Am as Earth [10:39]
06. Ash [07:23]
07. White Lies [09:51]
 
Całkowity czas: 78:01
skład:
Aidan Baker - guitars,vocals,piano,woodwinds,drums; Leah Buckareff - bass,vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,4

Łącznie 11, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
24.12.2007
(Recenzent)

Nadja — Corrasion

 

…you are as dust you are as dust raining down on me
dessicating me within your arms…

 

Kanadyjski duet Leah Buckareff i Aidan Baker zaprezentował się wcześniej na naszych łamach, specjalnym, dostępnym za darmo singlem Base Fluid, wydanym przezForeshadow. Teraz nadszedł czas na przypomnienie legendarnego już materiału Corrasion. Pierwotnie wydany w limitowanym nakładzie dwustu płyt cd-r, został sprzedany momentalnie i stał się rarytasem. Duet na prośbę wydawnictwa Foreshadow zdecydował się nagrać cztery pierwsze utwory (taki był zapis oryginalny Corrasion w 2003 roku) jeszcze raz, w nowej aranżacji, oraz dodatkowo dorzucić trzy utwory wydane wcześniej dla MOSS na kompilacji Foresee The Shadows & Chariots Arrive Again vol.2.

 

CORASSION

 

Base Fluid to ten sam fantastyczny, wgniatający w ziemię utwór, jaki znalazł się na opisywanym na naszym portalu singlu. Następujący po nim You Are The Dust to przedsmak wspaniałej podróży czekającej na nas po w trakcie odsłuchiwania tego. Powolne, nisko osadzone drony. Otaczające nas z każdej strony i szukające najlepszej drogi do naszego centralnego systemu nerwowego. W moim przypadku ułatwiłem im, po prostu przyjmując je z całym dobrodziejstwem inwentarza, pozwalając się opanować. Minimalne tylko pulsacje dźwiękowe, instrumenty przetworzone na wszelakie sposoby. Pojawia się też głos zza grobu, przetworzona monolityczna deklamacja Aidana. Tytułowy Corrasion to jeden z krótszych utworów na płycie. Chichy podkład zbudowany z przeciskającego się powietrza, jest doskonałym tłem dla psychodelicznych zagrywek Leah. Tym razem jej bas ma tu najwięcej do powiedzenia. Po chwili zaczyna się jego przetwarzanie, gdyż duet w sposób mistrzowski opanował wszelkie elektroniczne przetwarzacze. Dźwięk robi się coraz głośniejszy, coraz mocniejszy, choć dalej tempo jest niezwykle wolne. Amniotic przypomina mi troszeczkę dokonania Archive zmieszane z Laibach, ale tylko troszeczkę. Od początku prowadzi nas bardzo oszczędna perkusja, dająca góra dwa dźwięki na trzy sekundy. Pojawiają się loopy, mrok i psychoza pogłębia się, dochodzi świdrujący dźwięk klawiszy, za chwilę nastąpi eksplozja. I tak się dzieje. Ogłuszająca ściana dźwięku wali się wprost na nas. Aidan powraca z melodeklamacją, a tekstu jest tu nad wyraz dużo jak na ten klimat płyty (sam utwór to ponad dwadzieścia minut). Potężne, przytłaczające, tylko dla wybrańców o silnych nerwach i mocnych uszach. Duet nas nie oszczędza, wychodząc z założenia: albo nas kochacie albo nie. I słusznie. Ja się zakochałem od pierwszego usłyszenia, dlatego powtarzam odsłuchiwanie tej płyty co jakiś czas.

 

MOSS

Trzy ostatnie utwory, troszeczkę odbiegają od mrocznego i ciężkiego klimatu. Owszem nie są to utwory do puszczania w radio (choć w internetowych się pojawiają). Już w I Am As Earth pojawia się zdecydowanie więcej dźwięków,s ampli, loopów, a także samej muzyki (w rozumieniu możliwej do uchwycenia melodii). Pulsujące, industrialne efekty, gdzieś w tle zniekształcony i przyciszony wokal. Depresyjność i ambientowość tego nagrania jest niesamowita. Ash to marsz morderczych jednostek wojskowych czarnej krainy Mordoru przez równiny Narni. Skąd te dwie krainy razem? Tak to brzmi, jakby dwa oddzielne instrumenty szły własną drogą, a każdy co jakiś czas próbował uzyskać dominację. Przy czym o ile mieszkańcy Śródziemia wiedzieli czym są wojska Mordoru, o tyle mieszkańcy Narni, nawet nie mogli przypuszczać co ich czeka gdy watahy będą równały ich krainę z ziemią. Kończący płytę White Lies nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek jasnym kolorem. Ten sam mrok, strach, przygnębienie, depresja. To już ponad siedemdziesiąt minut dołowania i przyznam się szczerze, że albo odłożę płytę na tydzień, albo wcisnę replay. Albo spróbuję zachować strzępki umysłu w jako takiej formie przed wigilią, albo się poddam i wtedy rodzina może o mnie zapomnieć.
 

Świetny album, a co najlepsze, z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że dwa następne krążki już są gotowe. Następne półtorej godziny odkrywania. Paczuszka przyjdzie pewnie dopiero po nowym roku.

 

…i am as earth i am as earth raining down on you interring you within my arms…

 
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.