Double CD, recorded live at the Zamek Centre of Culture, Poznan, Poland, 3rd October 1999 and broadcast live by Radio Merkury, Poznan.
No i opowieści ciąg dalszy. Tym razem dostajemy od Fish’a zapis ... polskiego koncertu. Jedynego koncertu, jaki miał miejsce w październiku 1999 roku, przy okazji trasy promocyjnej Raingods With Zippos. Inny skład, inny materiał niż przy poprzedniej trasie. Inna sala (także – jeśli chodzi o Poznań, bo 1997 Fish grał w klubie zdecydowanie nie nadającym się do tego).
I tylko magia pozostała. Zaczyna się – z wykopem. Bardzo rockowo. Zadbał o to nowy gitarzysta – John Wesley. Ta zmiana wyszła zespołowi Fish’a na dobre. Ostra gitara podająca riffy Faithhealer’a to niezły początek. Dopiero tu można poczuć jakie to dobre nagranie. Zespół nie zwalnia ani przez moment, gdy przechodzą do Lucky. Publiczność w tym momencie jest już ... że tak powiem odpowiednio rozgrzana. W sam raz na duet. Bo Just Good Friends pojawia się wersja znana z płyty Yin. Tyle, że partie Sam Brown wykonała Liz Antwi. I zrobiła to świetnie. Just Good Friends to takie nagranie, które powinno było zrobić karierę. Oj, musiał się Fish narazić różnym Panom z Teczkami, że tak się nie stało. I dalej – utrzymujemy wysoki poziom aż do końca. Goldfish & Clowns – dobrze ... zaraz, zaraz, przecież ten ryk publiczności może oznaczać tylko jedno: „Hotel hobbies padding dawns hollow corridors, bell boys checking out the hookers in the bar...” To początek Cluctching !!! Całą wielką trójkę zagrali. Ta partia gitary w That Time Of The Night ... no, muszę przyznać, że John Wesley tchnął trochę życia w te odgrzewane w pamięci dźwięki.
Druga płytka, to przede wszystkim koncertowa Plague Of Ghosts. A potem Cliche, a płaczącą gitarą Wesley’a, no i The Company ... na ostatni bis.
Trochę ciężko pisać mi o tym koncercie. Byłem na nim. Czułem dreszcze na plecach, gdy Fish śpiewał „I found a home in the darkness ...” Śpiewałem I tańczyłem przy the company. Fish dał z siebie wszystko. Wypluwał swoje płuca, by nie zawieść swoich fanów. I nie zawiódł. To piękny koncert, świetna płyta. Jednak byłby nieuczciwy, gdybym nie napisał o jednym. Niestety Fish trochę niedomagał chyba wtedy głosowo. Nadrabiał zaangażowaniem, ale jednak ... Dlatego – dwie oceny - 9 tylko dla fanów.